Nie można zatem obojętnie przejść obok firmy założonej przez najprawdziwszych wielopokoleniowych przedstawicieli błękitnej krwi, którzy nie dość, ze są znani, uznani i poważani, to jeszcze robią rzeczy niezwykłe, pod prąd, i odnoszą sukcesy na całym świecie. Jakby tego było mało, z pełną świadomością, wdziękiem i szczerością przyznają się do polskich korzeni.
Francuska firma kosmetyczna Sisley zajmuje się tworzeniem i dystrybucją luksusowych produktów pielęgnacyjnych, kosmetyków kolorowych i perfum. Hrabiostwo Hubert i Isabelle d’Ornano (z domu Potocka) prowadzą ją od 1976 r., ale po dziś dzień intensywnie inwestują w dział kosmetologiczny. Tajemnica ich powodzenia tkwi między innymi w tym, że produkty pielęgnacyjne zaczęli wytwarzać z myślą… o własnych potrzebach.
W 1976 r., kiedy zainteresowanie terapeutycznymi właściwościami ekstraktów roślinnych i olejkami eterycznymi nie było zbyt duże, francusko-polskie małżeństwo opracowało metodę wyodrębniania z wyciągów roślinnych ich aktywnych składników. Poznanie natury, badania naukowe w laboratoriach i determinacja w pracy nad produktem idealnym, uzupełnione uporem i skutecznością, uczyniły z tych preparatów unikatową linię kosmetyków do pielęgnacji skóry. Tak powstały fitokosmetyki – pionierska gama produktów na bazie naturalnych wyciągów roślinnych i olejków eterycznych. W Sisley korzystano z nich nawet wówczas, gdy wielu producentów stawiało na syntetykę.
Dzięki nowej i wyjątkowej koncepcji manufaktura szybko stała się jedną z najbardziej uznanych w tej branży na świecie. I to właśnie dlatego dziś rodzina d’Ornano wciąż dzierży tytuł jednego z liderów kosmetologii naturalnej.
Dzisiaj nazwa Sisley kojarzy się z gamą ponad 70 preparatów pielęgnacyjnych, sprzedawanych w 80 krajach – od Niemiec, przez USA, Meksyk, Polskę, aż po Japonię i Chiny.