- Specjalne badania miały potwierdzić bądź wykluczyć jeden z wątków postępowania zakładający, że mecenas złożył fałszywe zeznania w sprawie napaści - informuje Wprost.pl

Według informacji tygodnika nie znaleziono wystarczających próbek DNA, które mogłyby stanowić dowód, że to znak był sprawca uszkodzenia ciała adwokata. Druga hipoteza zakładała, że Piotrowski został pobity przez nieznanych sprawców.

Fakt istnienia zapisu z monitoringu ujawniła w sierpniu „Rzeczpospolita".