Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej powierzyła czynności śledcze śląskiej delegaturze ABW. Zarówno prokuratura, jak i Agencja nie podają żadnych szczegółów. Nie wiadomo więc oficjalnie, kim jest Polak, który walczył lub walczy na Ukrainie. Według ustaleń „Rzeczpospolitej" jest to prawdopodobnie pochodzący z Żywca działacz organizacji Obóz Wielkiej Polski, który walczy w Donbasie. Na stronach rosyjskiego portalu vkontakte.ru – odpowiednika Facebooka – ten 29-latek przedstawia się jako dziennikarz serwisu pl.novorossia.today zarządzanego z Rosji.
Wygląda na to, że organa ścigania nie mają dowodów na to, że jest najemnikiem, bo wówczas śledztwo prowadzono by z art. 141 § 2 (kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu). Działacz z Żywca na stronach narodowców deklaruje, że nie jest najemnikiem, a do Donbasu pojechał z powodów ideologicznych, chcąc wesprzeć Rosjan: „Nie będę siedział w domu przed kompem, kiedy Zachód atakuje bliski mi kraj".
Do tej pory doniesienia o udziale Polaków w walkach na wschodzie Ukrainy były elementem wojny propagandowej. Separatyści i wspierające ich media rosyjskie twierdziły, że w Polsce byli szkoleni bojownicy z Majdanu oraz że nasz kraj wysyła najemników do wspierania w walkach ukraińskiej armii. Członek prorosyjskich władz w Ługańsku Władimir Stepanow dowodził, że jego oddziały atakują Polacy wyposażeni w ciężki sprzęt, w tym czołgi i samoloty.
Dementował to w czerwcu ówczesny szef MSZ Radosław Sikorski. – Udział naszych obywateli w nielegalnych formacjach wojskowych jest prawnie surowo zakazany. Osobiście złożę doniesienie do prokuratury w tej sprawie, jeśli okaże się, że walczą w takich formacjach po którejkolwiek ze stron – mówił po spotkaniu z szefami dyplomacji Rosji, Niemiec i Polski w Petersburgu. Tyle że kilka tygodni później szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow taki zarzut powtórzył.
Pierwszy znany z imienia i nazwiska Polak, który walczy w Donbasie, wspiera separatystów. To mieszkający przez 12 lat w Wielkiej Brytanii Dariusz Lemański, który sam się zgłosił do rekrutacji wojskowej w Doniecku. Jego zaciąg relacjonował w sieci brytyjski dziennikarz Graham Philips współpracujący z kremlowską propagandową telewizją RT.
Tak opisywały to serwisy wspierające separatystów: „Wierny odwiecznemu hasłu polskich bohaterów »za wolność waszą i naszą«, Dariusz Lemański w sobotę przybył do Doniecka. Sam nieustannie podkreśla, że nie spodziewał się aż tak ciepłego przyjęcia ze strony Rosjan, czuje się tutaj, jak sam mówi, niczym pączek w maśle. Zapytany (...), czy jest świadom ryzyka śmierci, unosi się płomiennym zapałem i dziarsko odpowiada »choćby i po śmierć, ale za wolność«. Źródła polskie donoszą, że pojawienie się Dariusza wyrwało z letargu noworosyjskich sojuszników w Polsce".