Dwie rzeczy są pewne w wyścigu o fotel szefa Światowej Organizacji Handlu (WTO). Nie będzie nim Europejczyk. I będzie nim kobieta. Na ostatniej prostej ostały się dwie kandydatki: Nigeryjka Ngozi Okonjo-Iweala i Koreanka Yoo Myung-hee.
Żadnej z nich nie brakuje kompetencji, ostatecznie wybór będzie więc raczej podyktowany względami politycznymi. Dla części krajów– np. dla USA – problemem może być fakt, że Nigeria jest miejscem sporych chińskich inwestycji, więc pojawia się obawa, że obywatelka tego kraju będzie zbytnio sprzyjać chińskiemu stanowisku. Z kolei dla innych, w tym dla UE, wybór Afrykanki byłby dowodem na to, jak ważna staje się Afryka w międzynarodowym porządku instytucjonalnym.