Konkluzje są jasne: dla brytyjskiej gospodarki opuszczenie Unii Europejskiej byłoby niesłychanym wprost samookaleczeniem – oświadczył w poniedziałek George Osborne, brytyjski sekretarz skarbu (odpowiednik ministra finansów). Podsumował tak wnioski z opublikowanej tego dnia analizy rządowych ekonomistów.
Z ich wyliczeń wynika, że w razie Brexitu tamtejsza gospodarka w 2030 r. byłaby o co najmniej 3,8 proc. mniejsza, niż gdyby Wielka Brytania pozostała członkiem UE. W najgorszym z trzech analizowanych scenariuszy brytyjski PKB byłby o 7,5 proc. mniejszy.
Korzyści bez kosztów?
Referendum w sprawie przynależności Wielkiej Brytanii do Unii odbędzie się 23 czerwca. W większości sondaży niewielką przewagę mają przeciwnicy Brexitu. W razie wygranej zwolenników secesji losy brytyjskiej gospodarki zależałyby w dużej mierze od tego, jak ułożyłyby się stosunki gospodarcze Londynu i Brukseli.
Zdaniem zwolenników autonomii Wielkiej Brytanii, te stosunki wcale nie musiałyby się pogorszyć. Jak argumentuje partyjny kolega Osborne'a John Redwood, jeden z liderów kampanii na rzecz Brexitu, Niemcom zależy na nieskrępowanym handlu z Wielką Brytanią, a to pozwala oczekiwać, że nawet poza UE zachowałaby ona pełen dostęp do unijnego rynku.
Zdaniem Osborne'a przekonanie, że Wyspy mogą zachować wszystkie korzyści z tytułu przynależności do UE, uwalniając się od wszelkich kosztów, jest przejawem ekonomicznego analfabetyzmu.