Orłowski oceniając ubiegły rok przyznał, że w działaniach rządu było widać brak nawyku, którego by oczekiwał od wszelkich rządzących, nie tylko z obecnej partii. - Chodzi o konsultacje – mówi. - Można przeprowadzić konsultacje z przedstawicielami odpowiedniego sektora zanim się wypuści projekt ustawy. To jest rzecz, która w Polsce praktycznie nie działa – dodał.
Gość programu przedstawił dwa problemy rządu. - Jeden bardziej powierzchowny, który komunikował prezes Kaczyński, że najsłabszą stroną rządu to jest nieumiejętność komunikacji, sprzeczne informacje – mówił Orłowski. - Jest też rzecz głębsza. W rządzie jest dość głęboki podział między tymi którzy chcą tylko realizować wizję uważając, że gospodarka nie ma znaczenia i druga część rządu, która rozumie, że żeby owca dawała wełnę to musi być odpowiednio hodowana. Jest problem sprzeczności krótkookresowej. Ci którzy myślą o wydawaniu pieniędzy są w sprzeczności z tym co jest teoretycznie zadeklarowane jako strategia rządu, czyli doprowadzić do przyspieszenia wzrostu gospodarczego – tłumaczył.
- Jeżeli rządowi nie uda się zrealizować programu Morawieckiego, w sensie efektów, a nie nakładów, jeśli nie będzie przyspieszenia wzrostu w ciągu 2 lat, to ministrowie już mogą pakować walizki bo PiS przegra następne wybory – ocenił Orłowski.
Gość zaznaczył, że efekty powinny być widoczne w ciągu roku, dwóch. - Jeśli nie będą to znaczy, że rząd zapuścił się w ślepą uliczkę – mówił.