Reklama

Koniec kominówki w strefach specjalnych

Wyniki specjalnych stref ekonomicznych (SSE) za ubiegły rok po raz pierwszy w historii ich działalności przełożą się na płace zarządów.

Aktualizacja: 04.01.2017 04:35 Publikacja: 03.01.2017 20:10

Foto: 123RF

Od 2017 r. właściciel SSE będzie oceniał wyniki szefów stref na koniec roku i na ich podstawie kształtował pensje zarządu w roku następnym.

Dotychczas szefowie stref zarabiali po równo według ustawy kominowej. Wyjątkami były zarządy SSE Euro-Park Mielec i Tarnobrzeskiej SSE Euro-Park Wisłosan (SSE zarządzane przez szefów Agencji Rozwoju Przemysłu) oraz wałbrzyskiej SSE Invest-Park.

Ministerstwo Rozwoju już kilka miesięcy temu zdecydowało jednak o obniżeniu wynagrodzeń nowego zarządu tej ostatniej strefy. Jak informuje nas resort, wysokość płac „nie odbiega od wynagrodzenia członków zarządu innych spółek zarządzających specjalnymi strefami ekonomicznymi".

Ile zarabiają

Według resortu w 2014 r. średnie wynagrodzenie członka zarządu w Invest-Parku spółka z o.o. wynosiło 39 890,75 zł brutto (26 270,16 zł netto), a w 2015 r. aż 62 977,02 zł brutto (48 397,83 zł netto). To trzy razy więcej niż w innych strefach, nawet największej katowickiej, w której średnia płaca członka zarządu wynosiła w 2016 r. 23 422,49 zł brutto (16 075,31 zł netto), mniej więcej tyle samo, ile rok i dwa lata wcześniej.

Skąd tak wysokie pensje w WSSE Invest-Park? Jej największym wspólnikiem jest Skarb Państwa (63,1 proc. udziałów), a także Agencja Nieruchomości Rolnych (ponad 23 proc.) czy województwo opolskie (3 proc.).

Reklama
Reklama

– Trudno wypowiadać się nam, czyli spółce, co kierowało zgromadzeniem wspólników w 2015 r. – mówi Tomasz Pluta, dyrektor departamentu komunikacji i marketingu wałbrzyskiej strefy, pytany o wysokie zarobki byłych prezesów. Członkowie zarządu Agencji Rozwoju Przemysłu, którzy m.in. kierują dwiema strefami, zarabiają po blisko 40 tys. zł brutto miesięcznie.

Wynagrodzenie wszystkich członków zarządu strefy ustalane jest przez akcjonariuszy spółki na podstawie ustawy o wynagrodzeniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi, czyli tzw. starej ustawy kominowej. Zakłada ona, że maksymalna wysokość zarobków osób zatrudnionych w przedsiębiorstwach państwowych lub w spółkach z udziałem Skarbu Państwa nie może przekroczyć sześciokrotności przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w sektorze przedsiębiorstw w ostatnim kwartale poprzedniego roku.

– Wynagrodzenia członków zarządu KSSE oscylują w przedziale pięcio- i sześciokrotności tej kwoty – mówi Piotr Wojaczek, prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

To się zmieni od tego roku. We wrześniu 2016 r. weszła bowiem w życie ustawa o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami. Ustawa ma zastosowanie do członków zarządów i rad nadzorczych spółek zarządzających SSE. I to ona będzie kształtować wynagrodzenie szefów stref.

Ważna skala działalności

Zgodnie z nową ustawą część stała wynagrodzenia będzie ustalana na podstawie skali działalności spółki, w szczególności wartości jej aktywów, osiąganych przychodów i wielkości zatrudnienia oraz zmiennej, stanowiącej wynagrodzenie uzupełniające za rok obrotowy spółki.

Najlepiej będą zarabiać członkowie zarządu stref, które najlepiej sobie radzą, mają nowych inwestorów. Najmocniej rozwijające się ostatnio strefy to wałbrzyska (nowa inwestycja Toyoty, Mercedesa) oraz katowicka, która już w połowie 2016 roku zrealizowała plan miliardowych inwestycji.

Reklama
Reklama

– Mimo że liczba nowych projektów jedynie nieznacznie przekroczy nasze prognozy, to wartość nakładów inwestycyjnych i liczba nowych miejsc pracy będą istotnie większe, niż zakładaliśmy – wskazuje prezes Wojaczek.

Czy zarząd liczy na sowite wynagrodzenie? – Na chwilę obecną nie otrzymaliśmy żadnych informacji ze strony naszych właścicieli dotyczących tej sprawy – odpowiada dyplomatycznie prezes KSSE.

Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha, nie jest przeciwny dobrym zarobkom menedżerów. Zastanawia się jednak, dlaczego „pensje za efekty" nie dotyczą całej administracji rządowej. – To niewątpliwie rządowy eksperyment, któremu warto się przyglądać – mówi Sadowski.

Gospodarka
Czesi zaskoczeni sukcesem Polski. Ekspert o współpracy: Strategiczna konieczność
Gospodarka
Niezłe dwa lata gospodarki pod rządami Donalda Tuska
Gospodarka
90 milionów złotych – tyle kosztuje Rosjan godzina wojny Putina
Gospodarka
Eksperci alarmują: polska gospodarka traci impet. Ratunkiem są inwestycje
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Gospodarka
Marjut Falkstedt, prezes EFI: Nie chcemy tracić europejskich pereł w koronie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama