Reklama

Wybory w Niemczech. Wynik AfD to nie jedyny duży problem

Znakomita większość komentatorów politycznych i analityków rynkowych, mówiąc o nadchodzących wyborach w Niemczech koncentruje się na AfD. Tymczasem bardzo duże znaczenie będzie miał również wynik liberałów z FDP. Również dla Polski.

Aktualizacja: 22.09.2017 10:19 Publikacja: 21.09.2017 18:28

Wybory w Niemczech. Wynik AfD to nie jedyny duży problem

Foto: Bloomberg

Najnowsze przedwyborcze sondaże w Niemczech sugerują, że za naszą zachodnią granicą za chwilę może powstać koalicja CDU/CSU z FDP, do której być może trzeba będzie dołączyć Zielonych. I nawet w scenariuszu, w którym nie będzie ostatniej z tych partii, to i tak nie wrócimy w prosty sposób do modelu politycznego, którego Niemcy – łącznie z kanclerz Angelą Merkel – ćwiczyli już nie raz w przeszłości. Liberałowie pod wodzą Christiana Lindnera, młodego, przypominającego Emmanuela Macrona polityka, wyostrzyli niektóre poglądy w ciągu ostatnich czterech lat, które przeżyli poza parlamentem.

- Prawdziwym horrorem dla Merkel będzie scenariusz, w którym po wyborach będzie musiała utworzyć koalicję z FDP dającą jej niewielką przewagę głosów w niemieckim parlamencie – powiedział kilka dni temu dla agencji Reuters Frank Decker, politolog z Bonn University.

Dlaczego? Efektownie wyjaśnił to również kilka dni temu Noah Barkin, berliński korespondent Reutersa. – W tym roku Angela Merkel może utworzyć nowy rząd z partią, której lider mówi, że Grecja powinna opuścić strefę euro, Rosja może zatrzymać Krym, a uchodźcy muszą wrócić do domu – pisze we wstępie do artykułu, którego Reuters opublikował 14 września.

Gdyby Christian Lindner faktycznie chciał mocno forsować powyższe poglądy w nowym koalicyjnym rządzie w Niemczech, to, mówiąc krótko, mielibyśmy rewolucję. Z daleko idącymi negatywnymi skutkami dla Polski.

Wypchnięcie Grecji z eurolandu grozi powrotem do kryzysu strefy euro, który kilka lat temu omal jej nie rozsadził. Akceptacja okupacji Krymu, to osłabienie Ukrainy, a więc i stworzenie większego zagrożenia dla Polski. A postulat wysłania uchodźców do krajów, w którym dodatkowo Lindner zaznacza, że powinno się to stać po tym, jak ustanie wojna na Bliskim Wschodzie, choć brzmi rozsądnie, może oznaczać ostry spór pomiędzy liberałami a chadekami i wróży tym samym krótki żywot nowej koalicji.

Reklama
Reklama

Program łagodniejszy od deklaracji. Ale...

Być może jednak, aż tak źle nie będzie. To co mówi przywódca niemieckich liberałów nie do końca jest zgodne z ich najnowszym programem wyborczym, finalnie przedstawionym w punktach w poprzednią niedzielę.

W nim prawdopodobni przyszli koalicjanci Angeli Merkel nie chcą wyrzucać Grecji ze strefy euro. Twierdzą jedynie, że nikogo nie wolno zmuszać do głębszej integracji – jednak jeżeli jakieś państwa, chcą ją pogłębić, mają do tego prawo, a inne państwa nie powinny w tym przeszkadzać. FDP wyraźnie więc optuje za Europą wielu prędkości – to nie brzmi dobrze dla Polski.

Ale z drugiej strony niemieccy liberałowie nie chcą Unii Macrona. W ich wizji UE ma być zdecentralizowanym związkiem stowarzyszonych i blisko współpracujących państw. W niektórych kwestiach – bezpieczeństwo, wolny handel, polityka międzynarodowa, ochrona granic, uchodźcy – współpracę trzeba ich zdaniem pogłębiać. W innych – np. polityka socjalna i emerytalna – zostawić ją państwom.

Chcą też Unię odchudzić – np. zamiast dwóch siedzib parlamentu jedna, Komisję trzeba zmniejszyć do 16 komisarzy. To kłóci się z najnowszym pomysłem Francuzów, by wprowadzać nowe instytucje dla strefy euro.

FDP w swoim programie wyraźnie też opowiada się za dalszymi sankcjami na Rosję. Partia uważa, że okupacja Krymu jest nie do przyjęcia. Przy tym oczywiście cały czas należy prowadzić dialog z Rosją. Optuje też za bliskimi relacjami z Amerykanami, pogłębieniem współpracy w ramach NATO, zwiększeniem współpracy wojskowej w ramach UE i zwiększeniem do 3 proc. PKB niemieckich wydatków na armię. Dla nas brzmi nieźle.

Liberałowie na koniec otwierają też pewną szansę na wyjście Polski z izolacji związanej z brakiem zgody na przyjęcie choć jednego uchodźcy z tych, którzy mieli być relokowani nad Wisłę. FDP uważa, że jeżeli jakiś kraj nie chce przyjmować uchodźców, powinien dorzucić się do specjalnego funduszu. Z niego będzie finansowane utrzymanie uchodźców w państwach, którzy je przyjęli i w krajach graniczących z Unią.

Gospodarka
dr Marcin Mazurek, mBank: Dochodzimy do zdrowych zmian strukturalnych
Gospodarka
Czesi zaskoczeni sukcesem Polski. Ekspert o współpracy: Strategiczna konieczność
Gospodarka
Niezłe dwa lata gospodarki pod rządami Donalda Tuska
Gospodarka
90 milionów złotych – tyle kosztuje Rosjan godzina wojny Putina
Gospodarka
Eksperci alarmują: polska gospodarka traci impet. Ratunkiem są inwestycje
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama