Od samego rana do około godz. 15 WIG20 stopniowo rósł, przekraczając na chwilę nawet 2400 pkt. W ten sposób indeks blue chips wybił się powyżej poziomu, na którym kończył kwiecień, kiedy to rozpoczęła się gwałtowna wyprzedaż akcji krajowych spółek. Jednak na blisko dwie godziny przed końcem sesji sytuacja całkowicie się odmieniła. WIG20 zanurkował sporo poniżej poziomu zamknięcia z poprzedniego dnia. Oczywiście tzw. trzy wiedźmy spowodowały również gwałtowny wzrost obrotów. Ostatecznie WIG20 zakończył dzień zniżką o 0,49 proc., czyli na poziomie 2308 pkt.
Przez cały dzień w gronie blue chips wyróżniało się CCC, a pod koniec dnia dołączył do niego Lotos. Akcje obu zyskały ponad 2 proc. Minima piątkowej sesji sięgnęły niemal okrągłego poziomu 2300 pkt. W tych okolicach wypada również połowa długiej białej świecy powstałej we wtorek, kiedy to WIG20 wzrósł o 2,13 proc. Trudno jednak wyciągać jakieś głębsze wnioski w sprawie przyszłości indeksu dużych spółek ze względu na wspomniany okres rozliczania kontraktów. Zdecydowanie boleśniej odczuli to jednak akcjonariusze średnich firm – mWIG40 stracił na koniec dnia 0,9 proc. Które „średniaki" straciły najwięcej? Akcje Wawelu na koniec dnia zniżkowały o blisko 9 proc., Bogdanki o 7,7 proc., a GTC o 3,2 proc. Po około 2,4 proc. zostały przecenione papiery Eurocashu oraz Benefitu Systems. sWIG80, indeks małych spółek, zyskał na koniec dnia 0,28 proc., jednak w jego przypadku od połowy maja możemy mówić jedynie o ruchu bocznym.
Gdy inwestorzy w Europie rozchodzili się już do domów, amerykański S&P 500 zwyżkował o 0,2 proc., sięgając poziomów 2960 pkt. Oznaczało to oczywiście nowe historyczne rekordy tego indeksu. Amerykańskie spółki technologiczne dopiero wspinają się do szczytów z przełomu kwietnia i maja.