Polski indeks WIG 20 (który niedawno sięgnął szczytu hossy) tracił podczas wtorkowej sesji 1,8 proc. Niemiecki DAX tracił w trakcie wtorkowej sesji również blisko 1,8 proc. i znalazł się najniżej od marca. Tokijski Nikkei 225 zniżkował o 0,5 proc., spadając do poziomu z początku maja. Sesja na Wall Street zaczęła się od spadków. Dow Jones Industrial tracił późnym popołudniem 0,5 proc.
Choć nastroje inwestorów wyraźnie się pogorszyły, wciąż były dalekie od paniki. Np. południowokoreański indeks KOSPI stracił we wtorek zaledwie 0,2 proc., choć przecież Seul znajduje się niemal na pierwszej linii w ewentualnym konflikcie z Koreą Północną.
Podwyższoną nerwowość widać było na rynkach walutowych. Za 1 euro płacono we wtorek po południu już ponad 1,20 dol., czyli tyle co pod koniec 2014 r. Wobec dolara zyskiwał również jen, a inwestorzy zdawali się nie zważać na to, że Japonia może być bezpośrednio zagrożona przez Koreę Północną. Za 1 dolara płacono w ciągu sesji nawet 108 jenów (umocnienie jena da się częściowo wytłumaczyć tym, że japońscy inwestorzy sprzedawali bardziej ryzykowne aktywa zagraniczne).
Cena złota skoczyła do 1330 dol. za uncję, najwyższego poziomu od października 2016. Dosyć dobrze radził sobie polski złoty. Po południu za 1 dolara płacono 3,54 zł (najmniej od wiosny 2015 r.), za 1 euro 4,26 zł (czyli podobnie jak w zeszły czwartek), a za 1 franka szwajcarskiego 3,75 zł (tyle co tydzień wcześniej).