Dostawy jedzenia zamawianego online to już nie jest nisza rynku gastronomii, a szybko rosnąca branża, która od kilku lat, zarówno na świecie, jak i w Polsce, przeżywa prawdziwy boom – podkreślali uczestnicy dyskusji panelowej „Polska 2020 od kuchni – analityka i technologie na talerzu". Na świecie wartość dostaw jedzenia zamawianego online (z ang.: food delivery) rośnie średnio o 29 proc. rocznie i w tym roku ma sięgnąć 18 mld dolarów.
Miliardowa branża
– W Polsce rynek dostaw jedzenia zamawianego online przekroczy w 2020 r. próg miliarda złotych, a kluczowi gracze rosną o 50–100 proc. rocznie – oceniał Jakub Pietraszek, dyrektor generalny Uber Eats Polska, polskiego oddziału globalnego potentata tej branży. Spółka, która zaczęła działalność w Polsce przed dwoma laty, od dwóch miast, zwiększyła od tego czasu swój zasięg pięciokrotnie, do dziesięciu miast, a w czwartek dołączą do nich dwa kolejne: Toruń i Bydgoszcz.
Według szefa Uber Eats, już 20 proc. restauracji w Polsce oferuje usługę z dostawą, przy czym ponad połowa z nich wprowadziła ją w ubiegłym roku. Zachęca do tego zarówno rozwój dostawców aplikacji do zamawiania jedzenia online, jak i nastawienie konsumentów.
Małgorzata Minta, założycielka i redaktor portalu mintaeats.com, zwracała uwagę, że do gry wchodzi nowa grupa konsumentów: młodych ludzi wychowanych z internetem, którzy często identyfikują się z tym, co jedzą, a gastronomia jest dla nich formą spędzania wolnego czasu. Żyjąc na co dzień w cyfrowym świecie, który wszystko zapewnia natychmiast, chcą też mieć szybki i wygodny dostęp do jedzenia. A to zapewniają aplikacje food delivery.
Jak wynika z danych Uber Eats, najwięcej, bo aż 60 proc. zamówień internetowych składanych jest za pośrednictwem telefonu komórkowego, czyli mobilnych stron WWW lub aplikacji. Rozwojowi branży dostaw jedzenia zamawianego online, podobnie jak całej gastronomii sprzyja także wzrost dochodów Polaków.