Choć to dane za 11 miesięcy 2008 r., to wynika z nich, że zaimportowaliśmy zza granicy ok. 10 mln zł, zaś wysłaliśmy do innych krajów 8 mln ton surowca. Potwierdziły się więc prognozy „Rz” – o 10-milionowym imporcie węgla kamiennego napisaliśmy już 8 lipca 2008 r.
Szczegółowe podsumowanie importu i eksportu węgla w 2008 r. będzie możliwe dopiero w marcu. Jednak już dane za 11 miesięcy potwierdzają, że miniony rok był pod tym względem rekordowy - do Polski sprowadzono w tym czasie prawie 8,7 mln ton węgla, wobec 5,7 mln ton rok wcześniej i 5,2 mln ton w 2006 r. Eksperci resortu gospodarki są przekonani, że w grudniu ubiegłego roku nie nastąpił radykalny spadek importu, co w sumie dało ok. 10 mln ton węgla z importu w całym 2008 roku. Przyczyna wzrostu importu to m.in. wzrost popytu na węgiel, przy jednoczesnych kłopotach wydobywczych polskich kopalń.
W tym roku import raczej się nie zmniejszy. Choć koksownie sprowadzą mniej węgla koksującego, bo jest dekoniunktura na stal, to elektrownie i ciepłownie mogą zdecydować się na zwiększenie dostaw zza granicy, ponieważ cena węgla w portach ARA na poziomie 80 dolarów (taka jest teraz) nawet przy kursie amerykańskiej waluty na poziomie 3,6 zł, jest konkurencyjna dla polskiego surowca – zwłaszcza w Polsce północnej. Dla porównania: tam jeden gigadżul energi z zagranicznego węgla kosztuje 10 zł. Z polskich kopalń – 11,6 zł. Ale w południowej Polsce, doliczając koszty transportu, wciąż opłaca się węgiel krajowy, bo 1 GJ z zagranicznego kosztowałby ponad 13 zł.