- Włączenie Polski do strefy euro musi pozostać naszym celem strategicznym, a Polska ma zamiar spełnić kryteria z Maastricht - stwierdził minister finansów Jacek Rostowski.
Minister dodał, że Polska osiągnęła pewne korzyści z deprecjacji złotego w czasie kryzysu, ale ryzyka z tym związane były znacznie większe. - Gdyby ta deprecjacja wymknęła się spod kontroli, zagroziłoby to stabilności systemu finansowego - powiedział. Na szczęście uzyskaliśmy elastyczną linię kredytową z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i to uwiarygodniło złotego w oczach inwestorów. Obecny na konferencji członek RPP prof.
Dariusz Filar zapewnił, że w dłuższej perspektywie przyjęcie euro będzie dla Polski korzystne. - Jestem przekonany, że polska gospodarka w strefie euro rozwijałaby się w sposób bardziej dynamiczny i stabilny. Według niego, euro może być kotwicą Polski w Unii Europejskiej. Jednak ważniejsze od określenia daty przyjęcia euro jest spełnienie kryteriów z Maastricht. I do tego konsekwentnie teraz powinien dążyć rząd.
Ludwik Kotecki, pełnomocnik rządu ds. wprowadzania unijnej waluty także podkreśla, że Polska nie może stracić kolejnej szansy, aby przyjąć euro, dlatego przygotowania do tego wydarzenia będą kontynuowane pomimo niepewności dotyczącej momentu wypełnienia wszystkich kryteriów.
Rok temu w Krynicy premier Donald Tusk ogłosił, że zamienimy złotego na euro w 2012 roku. Z analiz ekonomistów wynika, że najbardziej optymistyczną obecnie wersją pozostaje rok 2013, w pesymistycznym zaś ujęciu 2016 lub 2017. Dariusz Filar uważa, że to, kiedy znajdziemy się w strefie euro, zależy wyłącznie od tego, kiedy uda nam się spełnić kryteria z Maastricht. Światowy kryzys nam w tym nie pomaga, nie jest on jednak argumentem ani dla Europejskiego Banku Centralnego, ani dla Komisji Europejskiej za poluzowaniem wymogów wejścia do strefy.