Komisja Europejska przedstawiła wczoraj pakiet pomocy finansowej dla pogrążonej w kryzysie Ukrainy. Zawiera on instrumenty, które można szybko uruchomić na spłatę długów gazowych wobec Gazpromu oraz wypłatę bieżących rent, emerytur oraz pensji w administracji publicznej. I cały zestaw pomocy wieloletniej uzależnionej od reform.
– Po raz pierwszy od wielu lat czujemy w Europie prawdziwe zagrożenie dla naszej stabilności, a nawet dla pokoju na kontynencie – powiedział Jose Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej. To uzasadnia ekspresowe tempo, w jakim Komisja Europejska przygotowała swoją ofertę. Zawiera ona 1,6 mld euro kredytów tzw. pomocy makrofinansowej, czyli przeznaczonej do szybkiej wypłaty na bieżące potrzeby ukraińskiego budżetu i nieobwarowanej żadnymi warunkami. Z tego 600 mln euro to pomoc obiecana już w ubiegłym roku, reszta to nowe pieniądze. Następne Unia oferuje ze swojego budżetu 1,4 mld euro dotacji związanych z Europejską Polityką Sąsiedztwa. Ponadto Europejski Bank Inwestycyjny może przekazać Ukrainie atrakcyjnie oprocentowane pożyczki na kwotę 3 mld euro. A Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, w którym większościowym udziałowcem jest Unia, dołoży kolejne 5 mld euro. – Są to konserwatywne szacunki. Z naszych dyskusji z dwoma bankami wynika, że faktyczna wysokość kredytów będzie na pewno większa – mówi nieoficjalnie wysoki rangą przedstawiciel Komisji Europejskiej.
Suma daje 11 mld euro, czyli ok. 15 mld dolarów. Tyle proponowała Rosja Ukrainie, gdy były prezydent Wiktor Janukowycz odstąpił w listopadzie 2013 roku od podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Ale oferta Zachodu będzie większa i zdecydowanie przebije rosyjską. Dojdzie bowiem pomoc poszczególnych państw UE, a także np. USA, Japonii, Kanady czy Turcji. – Proponujemy uruchomienie specjalnego mechanizmu darczyńców. Jesteśmy gotowi gościć w Brukseli międzynarodową konferencję państw i instytucji tym zainteresowanych – powiedział Barroso.
Niezależnie od pakietu UE i konferencji darczyńców Ukraina może też liczyć na pomoc MFW i Banku Światowego. – Cały czas aktualna jest oferta MFW opiewająca na 15–20 mld euro. Sądzę, że Fundusz może też uruchomić szybką pomoc rzędu miliarda euro – powiedział dziennikarzom Janusz Lewandowski, unijny komisarz ds. budżetu.
Cały pakiet wygląda imponująco, ale – poza szybkimi małymi kwotami – będzie rozłożony na kilka lat i wymaga od Ukrainy reform i modernizacji gospodarczej. Jej elementem ma być wynegocjowana już w 2013 roku umowa stowarzyszeniowa z UE. Na razie Bruksela czeka na konsultacje z premierem Arsenijem Jaceniukiem (będzie w czwartek gościem szczytu UE) i zwleka z jej podpisaniem ze względu na napiętą sytuację na Krymie i niechęć do prowokowania Rosji. Obiecała jednak wczoraj, że jak tylko umowa zostanie podpisana, to będzie szybko wprowadzona w życie. A wcześniej, nawet przed jej podpisaniem, UE zdecyduje się na bezprecedensowy akt wprowadzenia w życie jej części handlowej w sposób asymetryczny. A więc zniesie cła i otworzy się na towary ukraińskie, gdy tymczasem towary unijne nie uzyskają jeszcze równorzędnego dostępu do rynku ukraińskiego. Wynikające z tego korzyści dla gospodarki Ukrainy są szacowane na 900 mln euro rocznie.