To już druga pożyczka jaką do naszej dyspozycji oddaje fundusz, ważność poprzedniej upłynęła 5 maja.

Polski rząd ani razu nie skorzystał z przygotowanych dla nas pieniędzy - traktował pożyczkę jako zabezpieczenie, tak samo ma być i tym razem. Minister finansów Jacek Rostowski zapewnił, że w okresie, kiedy cała światowa i europejska gospodarka zmaga się z kryzysem finansowym warto mieć taki wentyl bezpieczeństwa. Wyjaśnił też, że tym razem za dostęp do linii zapłaci rząd - koszt utrzymywania dla nas pieniędzy w gotowości to 60 mln dolarów w ciągu roku. Poprzednio ponosił go bank centralny. Zdaniem Rostowskiego to niewiele za gwarancję stabilizacji kursu złotego.

Resort finansów od początku uważał, że dostęp do linii trzeba przedłużyć, choć bank centralny pod przewodnictwem Stanisława Skrzypka, zamarłego tragicznie w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, uważał, że nie ma takiej potrzeby.