Do wzrostu popytu na złotego przyczynił się też węgierski bank centralny, który wczoraj niespodziewanie, po raz kolejny, obniżył lekko stopy procentowe nad Dunajem.
Dobra passa naszego pieniądza trwała przez cały dzień. Już na starcie złoty zyskiwał po ok. jednym groszu do euro (kosztowało niespełna 4,15 zł), szwajcarskiego franka (3,43 zł) i dolara (3,21 zł). W?kolejnych godzinach dalej powoli rósł w siłę. Na finiszu za wspólną walutę płacono poniżej 4,13 zł, czyli ponad 0,5 proc. mniej niż w poniedziałek wieczorem. Tyle samo, do niespełna 3,42 zł, taniał frank. Dolar tracił przeszło 1 proc. do 3,18 zł.
Dobre nastroje ominęły jednak polski rynek długu. Oprocentowanie obligacji dziesięcioletnich wzrosło szósty raz z rzędu i sięgnęło 4,6 proc. (4,57 proc. dzień wcześniej). Rentowność papierów pięcioletnich zwyżkowała do 4,11 proc. (4,1 proc.), a dwuletnich do 3,86 proc. (3,85 proc.).