Autorem zdjęcia sprzedanego w londyńskim Sotheby’s za ponad 3,3 mln dolarów był Andreas Gursky. Praca zatytułowana „99 Cent II Diptychon” pochodzi z 2001 r. Przedstawia kolorowy magazyn fabryczny.
[b][link=http://www.rp.pl/galeria/7,2,384098.html]Zobacz galerię zdjęć[/link] [/b]
Kolejny rekord – 2,9 mln dolarów – należy do pracy Edwarda Steichena „The pond – moonlight” z 1904 r., ukazującej zachód słońca nad jeziorem. Ponad 1,2 mln dolarów kosztował kowboj sfotografowany przez Richarda Prince’a w 1989 r.
Na czwartym miejscu (0,9 mln dolarów) znajduje się dagerotyp Josepha Philiberta Girault de Prangey z 1842 r. Uwiecznił na nim świątynię Jupitera w Atenach. Z połowy XIX wieku pochodzi również „The Great Wave, Sete” Gustave Le Graya (0,8 mln dolarów). Na kolejnym miejscu (0,6 mln dolarów) jest portret Andy’ego Warhola wykonany w 1987 r. przez genialnego portrecistę Roberta Mapplethorpe’a. „Moonrise Hernandez, New Mexico” z 1948 r., dzieło Ansela Adamsa, artysty uważanego za prekursora współczesnej fotografii, zostało sprzedane za 0,6 mln dolarów.
Jak widać, zagraniczni kolekcjonerzy nie obawiają się powtarzalności czy nieoryginalności dzieła. W Polsce obawy te są wciąż bardzo silne. Na usprawiedliwienie naszych kolekcjonerów można powiedzieć, że twórcy przez długi czas z dystansem odnosili się do limitowania odbitek, co dezorganizowało i tak słaby krajowy rynek. Wszystko to sprawia, że w Polsce ceny fotografii są niskie. Wybitne, znane na świecie prace Natalii LL kosztują dziś 40 tys. zł. To naprawdę niewiele.