Po zwyżce o 1,38 proc. WIG20 sięgnął 2769,26 pkt – to nowy rekord hossy rozpoczętej w lutym 2009 r. Indeks dużych spółek znalazł się najwyżej od czerwca 2008 r. Pomogły mu w tym walory KGHM, które podrożały aż o 7,4 proc. (poprzednio tak silną zwyżkę zanotowano jeszcze w maju). Kurs miedziowego giganta pokonał szczyt z października 2007 r. i znalazł się najwyżej w całej historii. Akcje PKN Orlen zdrożały zaś o 3,3 proc.
Mocna postawa spółek związanych z rynkami surowców to nie przypadek. Na świecie znów drożały bowiem metale (rekordy biły ceny złota, w górę wystrzeliła cena miedzi) i ropa naftowa. Surowcowa hossa to po pierwsze efekt rosnącego apetytu inwestorów na ryzykowne aktywa, co wynika z nadziei na utrzymanie ożywienia gospodarczego. Wczoraj zjawisko to obrazowała choćby mocna zwyżka indeksów giełd w Irlandii i Hiszpanii, czyli w krajach szczególnie zagrożonych kryzysem finansowym.
W Polsce oznaką dobrych nastrojów na świecie jest sytuacja na rynku walutowym. Kurs euro względem złotego szorował po półrocznym dnie (w okolicy 3,90 zł). Mocna zwyżka na rynkach surowców to również echo ubiegłotygodniowej decyzji Fedu o rozpoczęciu kolejnej rundy luzowania ilościowego i zakupu obligacji za 600 mld dol. Operacja ta potencjalnie może sprzyjać inflacji, na którą rynki surowcowe są szczególnie wrażliwe.
Bohaterem sesji w Warszawie okazały się debiutujące walory Giełdy Papierów Wartościowych. Na zamknięciu kosztowały aż 54 zł, czyli 25,6 proc. powyżej kursu odniesienia wynoszącego 43 zł (po tyle akcje kupowali drobni inwestorzy). Obroty papierami giełdy przekroczyły 1,1 mld zł i stanowiły niemal 40 proc. całego handlu.
Zyskały także indeksy mWIG40 i sWIG80, kojarzone z mniejszymi firmami. Ten pierwszy, podobnie jak WIG20, ustanowił rekord hossy, a sWIG80 jest najwyżej od kwietnia.