Kierownik wyznaczył mnie na jej mentora, przekonując, że jako jedna z najstarszych osób w dziale (40+), matka dorastających dzieci itd. mam najlepsze kwalifikacje, by zająć się młodą koleżanką, tuż po maturze. Dziewczyna jest miła, ale zamiast pomocy (miała częściowo zastąpić kolegę, który jest na urlopie) mam z nią tylko kłopot. Nie garnie się do pracy, trzeba jej pięć razy tłumaczyć, co ma zrobić. Nikt jej nic nie mówi, bo to kuzynka szefa. Do końca lipca jakoś przetrwam, ale podobno praktykantka może do nas wrócić jeszcze we wrześniu, a ja znów mogę zostać jej opiekunem.
mentorka
Czekamy na państwa opinie i problemy kariera@rp.pl oraz na stronie http://blog. rp.pl/firmowe_zycie
Problem, który omówimy 23 lipca