Idźcie tą drogą — zachęcał ostatnio prezesów firm obronnych marszałek sejmu Bronisław Komorowski, zaproszony na otwarcie nowo zbudowanej fabryki Przemysłowego Centrum Optyki w Warszawie. Zakłady powstały w 14 miesięcy i muszą pracować na trzy zmiany, by nadążyć z wykonywaniem kontraktów na noktowizory, przyrządy obserwacyjne, systemy kierowania ogniem do wojskowych pojazdów. Prezes firmy Ryszard Kardasz chwali się, że PCO, dzięki rewolucyjnej modernizacji armii — wymuszonej doświadczeniami w Iraku i Afganistanie, będzie miało co robić przez najbliższą dekadę. Tylko w tym roku udało się z MON zawrzeć kontrakty na prawie 200 mln zł. PCO korzysta z tego, że armia bierze każdą ilość noktwizorów a wkrótce też kamer i celowników termowizyjnych — bo nie chce być ślepa w nocy.
Wojsko więcej ćwiczy, a w starciach z talibami odpowiada ogniem. Pełną parą pracują więc amunicyjno — rakietowe Zakłady Metalowe Mesko. To firma która w tym roku zakontraktowała dostawy amunicji za kilkaset milionów złotych — tylko tej kalibru 30mm do rosomaka za 224 mln zł.
Każdy sygnał o opóźnieniu produkcji w siemianowickich Wojskowych Zakładach Mechanicznych dostarczających transportery opancerzone, gwarantujące bezpieczeństwo żołnierzom w Afganistanie wzbudza irytację w MON. Szef resortu obrony Bogdan Klich zapowiada, że chce wysłać na wojnę z talibami nawet 90 rosomaków. Na ich zakupy w WZM w tym roku MON zarezerwowało 594 mln zł. Płatne przy odbiorze.
Myślimy też o obronie. Powodów do narzekań nie ma Huta Stalowa Wola. Jej Centrum Produkcji Wojskowej ma już w kieszeni kontrakt (podpisany w dyskrecji wiosną tego roku), Armia zamówiła w hucie 36 czterdziestolufowych wyrzutni rakiet Langusta — gruntownie zmodernizowanej wersji „katiusz” BM 21 produkcji rosyjskiej. Za Langusty, wyposażone w pociski Feniks o przedłużonym zasięgu (to rakiety z zakładów w Bolechowie, nad których powstaniem pracowali Polacy i Francuzi) MON zapłaci 97 mln zł. Dodatkowe zamówienia na moździerze, maszyny do minowania narzutowego kroton i specjalne, ciężkie saperskie koparki sprawiają, że po latach mizerii HSW wraca do pierwszej ligi sektora obronnego.
Fakt uruchomienia programu Regina czyli rozpoczęcia produkcji dywizjonu krabów — w sumie 8 haubic a także kompletu pojazdów i maszyn towarzyszących od technicznych po dowodzenia oznacza kolejne zamówinia w przyszłości. Chodzi w sumie o zakup 48 samobieżnych haubic kal. 155 mm. wyposażonych w inteligentną amunicję. Wartość: ponad miliad zł. Start programu Regina oznacza pracę w HSW na najbliższe 10 lat i pieniądze na rozwój nowych broni na przykład moździerzowej wieży Rak.