W trzecim kwartale litewska gospodarka skurczyła się o 14,3 proc. Są jednak powody do ostrożnego optymizmu: to o 5 pkt proc. mniej, niż wynosił spadek w najgorszym od 1992 r. drugim kwartale 2009 r. (19,5 proc.).
Wciąż w najtrudniejszej sytuacji jest przemysł, który odpowiada za 1/5 PKB. Największy spadek dotknął przemysł spożywczy i budownictwo. Jedyną branżą, która wykazała wzrost, jest rolnictwo. Przed hurraoptymizmem ostrzegł jednak rodaków premier Andrius Kubilius. – Nie trzeba mieć złudzeń, że teraz będzie się żyło lżej. To, że gospodarka nie upada tak szybko, jak planowaliśmy, znaczy, że podążamy właściwą drogą – przypomniał litewski premier. Wtórowała mu minister finansów Ingrida Szimonite. – Niestety, gospodarka nie rośnie dzięki handlowi w kraju, ale dzięki eksportowi. Dlatego w następnym roku gospodarka także będzie tracić, więc zmniejszenie dochodów jest nieuniknione. Największych problemów spodziewamy się w handlu oraz w branży nieruchomości – powiedziała.
Czesława Zabuleniene, prezes Sodra (litewskiego odpowiednika ZUS), zapowiedziała, że wypłaty rent i emerytur zostają przesunięte o tydzień – dzięki czemu zakład zaoszczędzi do 10 mln litów.