Pierwsza część wczorajszej sesji przebiegała pod znakiem lekkiego umacniania się złotego. Za euro płacono 3,93 zł. Dolar potaniał do 2,63 zł, a frank do 3,06 zł.
Sytuacja zmieniła się po południu, gdy na rynek trafiły słabe dane z USA. Inwestorzy uznali, że koniunktura gospodarcza na świecie znowu może zacząć się pogarszać, więc zaczęli się pozbywać aktywów bardziej ryzykownych, w tym złotego. Przed zamknięciem cena euro wzrosła do 3,95 zł, dolara do 2,66 zł, a franka do 3,1 zł.
Na rynku międzybankowym po poniedziałkowym skoku rentowności niektórych papierów, co spowodowane było niską płynnością rynku, sytuacja wróciła do normy. Do kupowania polskich instrumentów zachęcała głównie udana aukcja obligacji. Oprocentowanie dziesięciolatek obniżyło się do 6,12 proc., pięciolatek do 5,73, a dwulatek do 4,95 proc.