Szybko nadrabiamy nasze zaległości w dziedzinie łączności bezprzewodowej: w 2009 roku tylko 20 proc. polskich internautów korzystało z mobilnego internetu, a dziś jest ich 55 proc., a więc ok. 9,5 mln. To większy odsetek niż w USA (31 proc.) czy Wielkiej Brytanii (43 proc.) - dowodzi raport przygotowany przez Ericsson Consumer Lab, ramię badawcze jednego z największych dostawców sprzętu telekomunikacyjnego. W Polsce w pierwszej połowie 2011 roku przybyło około 200 tys. klientów internetu mobilnego, a więc więcej niż usługi stacjonarnej. Ta ostatnia, według danych TP, pozyskała w tym czasie około 170 tys. użytkowników.
Internet mobilny to dziś najbardziej rozwojowy biznes operatorów komórkowych, którzy mogli tym sposobem uzyskać w pierwszym półroczu 2011 roku około 2 mld zł wpływów – wynika z szacunków „Rz". Odpowiada to kilkunastoprocentowemu udziałowi w przychodach, które wyniosły łącznie 12,7 mld zł. Usługi mobilnego dostępu do sieci w drugim kwartale tego roku miały 42-proc. udział w przyłączeniach netto sieci Orange i 33-proc. udział w analogicznym wyniku Playa.
Najważniejszym narzędziem dostępu do internetu mobilnego są dla Polaków laptopy (tak uznało 79 proc. ankietowanych w badaniu Ericssona), a dopiero na drugim miejscu znalazły się smartfony (58 proc.). To odwrotnie niż w USA i Wielkiej Brytanii, gdzie z laptopów korzysta około 40 proc. użytkowników, a ze smartfonów - blisko 70 proc.
Najbardziej zaskakuje w tym raporcie fakt, iż Polacy korzystają z mobilnego internetu głównie we własnych domach (74 proc.) lub biurach (64 proc.), z ustawionych na biurku notebooków. W autobusie czy w kawiarni wchodzi do sieci mniej niż połowa badanych. Tymczasem głównym powodem zakupu dostępu do sieci mobilnej dla 86 proc. ankietowanych był jej zasięg. Jak to wytłumaczyć?
- W Polsce mamy raczej do czynienia z internetem nomadycznym, a nie mobilnym. Zjawisko to polega na przenoszeniu swojego laptopa, traktowanego jak zamiennik komputera stacjonarnego, pomiędzy domem a biurem – wyjaśnia Tomasz Kulisiewicz, analityk z firmy Audytel. - Przyczyna takiego podejścia do zjawiska mobilności tkwi w tym, że sieci bezprzewodowe mają w naszym kraju znacznie większy zasięg niż internet dostarczany po kablu.