Przez ostatnich kilkanaście miesięcy TP próbowała na wszelkie możliwe, przewidziane w prawie sposoby uchronić się przed koniecznością zapłaty na rzecz DPTG najpierw 1,6 mld zł, a potem blisko 3 mld zł. Duńczycy domagali się od polskiego telekomu tych pieniędzy na mocy orzeczenia Trybunału Arbitrażowego z Wiednia, który we wrześniu 2010 r. nieoczekiwanie dla zarządu TP - przyznał im rację. Arbitrzy nakazali wtedy polskiej firmie zapłacić DPTG blisko 1,6 mld zł z tytułu rozliczeń w latach 1994-2004. Duńczycy – mimo że TP zapłaty nie wniosła i odwołała się od wyroku – poszli za ciosem: wystąpili o kolejne 1,2 mld zł z tytułu rozliczeń do końca 2009 r.
Zapału do walki na prawne kruczki starczyło TP na niewiele ponad rok. Pocieszeniem jest, że już na koniec 2010 r. rezerwy, jakie TP utworzyła na rzecz przegranej w wiedeńskim arbitrażu wynosiły 542 mln euro, co oznacza, że ugoda nie wpłynie na wynik netto grupy za 2011 rok. A jeśli – to niewielkim stopniu.
Dodatkowo, jak wynika z naszych informacji, ugoda nie powinna odbić się także negatywnie na polityce dywidendowej TP, która obiecała, że jeszcze w tym roku wypłaci akcjonariuszom 1,5 zł na akcję (ponad 2 mld zł).Po 9 miesiącach 2011 r. przychody grupy TP wyniosły 11,2 mld zł, a zysk netto 1,56 mld zł. Na koniec września telekom dysponował 2,25 mld zł gotówki i jej odpowiedników.