- Nie należy spodziewać się wzrostu organicznego kategorii piwa w Polsce, m.in. z powodu zmian demograficznych związanych z tym, że polskie społeczeństwo się starzeje – powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Tomasz Bławat, prezes Związku Browary Polskie (ZBP) oraz szef Carlsberg Polska.

Co więcej po latach szybkiego rozwoju, polski rynek piwa stał się jednym z największych w Europie. Ze spożycie 96 litrów na osobę jesteśmy już w ścisłej czołówce Starego Konsumentów. Piwo jest dziś także największą kategorią produktów spożywczych kupowanych w Polsce.

W 2014 r. wielkość sprzedaży detalicznej piwa (bez gastronomii i sklepów typu cash&Carry) zwiększyła się, ale o zaledwie 0,8 proc., do 29 mln hl – podaje firma badawcza Nielsen. W tym czasie nasze wydatki na produkty browarów skurczyły się o 0,6 proc., do blisko 15 mld zł.

ZBP spodziewa się, że w tym roku będzie podobnie.

- Szansą na ożywienie dla branży będą innowacje. Dzięki nim będzie możliwe utrzymanie dotychczasowego poziomu sprzedaży – uważa Tomasz Bławat.

Efekty działań dużych browarów oraz coraz większej aktywności małych warzelni rzemieślniczy i lokalnych już widać. W 2014 r. na polskim rynku piwa pojawiło się niemal 500 nowych piw – szacuje ZBP.

Na piwa smakowe, pszeniczne i tzw. piwne specjalności przypada już niespełna 10 proc. piwa sprzedawanego w Polsce. Nielsen podaje, że w 2014 r. kupiliśmy ich o 11,3 proc. więcej niż rok wcześniej. Wartość tego segmentu rynku poszła w górę o 7,9 proc.

W tym czasie sprzedaż najpopularniejszych nadal lagerów (przypada na nie dwie trzecie rynku) urosła o 1,1 proc. w ujęciu ilościowym. Wartościowo zmalała o 0,4 proc.

- Nie spodziewamy się wzrostów sprzedaży lagerów. Ich sprzedaż pozostanie stabilna uważa Marcin Cyganiak z Nielsena.

W dół rynek ciągną głównie mocne piwa. W 2014 r. kupiliśmy ich o 7,3 proc. mniej niż w 2013 r. Wydatki na nie spadły o 8,6 proc.

Polacy cenią sobie piwa markowe. – Na marki własne przypada tylko około 5 proc. rynku, średnia w przypadku pozostałych produktów spożywczych wynosi kilkanaście procent – zaznacza Marcin Cyganiak.