Biozwrot w rolnictwie. Co dalej?

Unijne propozycje oznaczają radykalne zmiany na polach. Niosą one ze sobą wiele korzyści dla planety i ludzi. Jednak eksperci stawiają znaki zapytania dotyczące możliwości dalszego wytwarzania niektórych produktów w nowych warunkach.

Publikacja: 31.05.2021 09:00

Unijne regulacje mają na celu ochronę środowiska i jego zasobów

Unijne regulacje mają na celu ochronę środowiska i jego zasobów

Foto: shutterstock

W obszarze unijnego Zielonego Ładu dotyczącym rolnictwa Komisja Europejska określiła dwie kluczowe strategie: bioróżnorodności oraz „od pola do stołu", która ma sprzyjać bardziej zrównoważonemu łańcuchowi żywnościowemu. Strategia zakłada, że do 2030 r. o 50 proc. zmniejszy się użycie „bardziej niebezpiecznych" pestycydów w uprawach oraz antybiotyków w hodowli zwierząt, a stosowanie nawozów o co najmniej 20 proc. Ważnym elementem planów jest też rolnictwo ekologiczne. Do 2030 r. 25 proc. pól ma zostać przeznaczone pod uprawy ekologiczne. A 10 proc. ziemi miałoby zostać wyłączone z produkcji rolnej na rzecz ochrony krajobrazu.

– Przywrócenie przyrody do zdrowego stanu jest bardzo ważne dla naszego dobrego samopoczucia fizycznego i psychicznego. Przyroda jest naszym sprzymierzeńcem w walce ze zmianą klimatu i epidemiami. Jest to również element naszej strategii wzrostu gospodarczego, Europejskiego Zielonego Ładu oraz ożywienia gospodarczego w Europie. Musimy oddać naszej planecie więcej, niż jej zabieramy – uważa Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.

Grzegorz Puda, minister rolnictwa, wskazuje szanse i uważa, że naturalnym sprzymierzeńcem zrównoważonego modelu rolnictwa są gospodarstwa rodzinne. – W strategii „od pola do stołu" jest m.in. zapowiedź wsparcia krótkich łańcuchów dostaw i lokalnego przetwórstwa, zwiększenia powierzchni i liczby gospodarstw ekologicznych, a także zmniejszenie użycia pestycydów, nawozów mineralnych i antybiotyków w hodowli oraz wsparcie dobrostanu zwierząt. To wielka szansa dla małych i średnich gospodarstw rodzinnych – mówi „Rzeczpospolitej" Grzegorz Puda.

– Dotychczasowe, intensywne metody gospodarowania w oparciu o wysoki stopień chemizacji, mechanizacji i koncentracji były swojego rodzaju zaciąganiem długu na przyszłość. Przy dalszej dewastacji środowiska, a w szczególności gleby i wód, dojdziemy do momentu, kiedy dalsze jego zaciąganie nie będzie już możliwe i na dobre stracimy dostęp do żywności i środowiska bezpiecznego dla zdrowia ludzi. Obecny model gospodarowania jest po prostu niemożliwy do utrzymania w dalszej perspektywie – podkreśla minister.

Na ryzyka i wyzwania zwraca uwagę Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych (KRIR). – Założenie, że Polska osiągnie poziom 25 proc. upraw ekologicznych do 2030 r. jest praktycznie nie do zrealizowania, ponieważ wymaga ogromnego skoku z obecnego poziomu oscylującego wokół 5 proc. Dojście do 2 proc. produkcji ekologicznej w Polsce i całej UE wydaje się niemożliwe w takim czasie – uważa.

– Żeby rolnictwo ekologiczne mogło się rozwijać, ceny produktów ekologicznych musiałyby znacznie wzrosnąć. Dążenie do osiągnięcia celów strategii „od pola do stołu" może doprowadzić do spadku tradycyjnej towarowej produkcji rolnej. Polska i Europa może stracić samowystarczalność żywnościową – przestrzega. Dodaje, że w ostatnich latach następuje szybkie wycofywanie wielu substancji czynnych stosowanych w środkach ochrony roślin. Jednocześnie mają być wprowadzane skuteczne zamienniki chemiczne lub biologiczne, których jest mało na rynku i mają wysokie ceny. – To może spowodować spadek plonów i pogorszenie jakości żywności, chociażby pod względem zawartości fitotoksyn – mówi Wiktor Szmulewicz.

– Pod koniec XX w. w UE dopuszczonych było ponad 1000 substancji czynnych, aktualnie jest ich ok. 500 i ta liczba ciągle maleje. W latach 2021–2022 zostanie wycofanych kolejnych co najmniej dziesięć. Dziś na liście zarejestrowanych w Polsce przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest ponad 2500 środków ochrony roślin, które oparte są na prawie 300 substancjach czynnych. Na podstawie decyzji UE o wycofaniu substancji czynnych w Polsce w 2020 r. Ministerstwo musiało wycofać ich 237. Kolejne wycofania będą miały miejsce w latach 2021–2022, co obejmie ponad 300 preparatów – wyjaśnia prof. dr hab. Marek Mrówczyński, dyrektor Instytutu Ochrony Roślin – Państwowego Instytutu Badawczego.

Dr hab. Jacek Piszczek, prof. IOR–PIB, podaje przykład ryzyka związanego z nowymi regulacjami. – Np. w przypadku buraka cukrowego zmiany wynikające z koncepcji Zielonego Ładu mogą doprowadzić do upadku produkcji cukru z tej rośliny w całej UE. Obecna technologia produkcji buraka cukrowego oparta jest na skutecznej ochronie przed zachwaszczeniem, szkodnikami i chorobami. Dzięki temu możliwe było wprowadzenie uprawy na dużych areałach przy pełnej mechanizacji, od siewów po zbiór. Gwałtowne wycofanie szeregu niezbędnych przy tej technologii substancji, bez zastąpienia ich biopreparatami i odmianami odpornymi będzie skutkowało znacznymi stratami w produkcji – przestrzega ekspert.

W obszarze unijnego Zielonego Ładu dotyczącym rolnictwa Komisja Europejska określiła dwie kluczowe strategie: bioróżnorodności oraz „od pola do stołu", która ma sprzyjać bardziej zrównoważonemu łańcuchowi żywnościowemu. Strategia zakłada, że do 2030 r. o 50 proc. zmniejszy się użycie „bardziej niebezpiecznych" pestycydów w uprawach oraz antybiotyków w hodowli zwierząt, a stosowanie nawozów o co najmniej 20 proc. Ważnym elementem planów jest też rolnictwo ekologiczne. Do 2030 r. 25 proc. pól ma zostać przeznaczone pod uprawy ekologiczne. A 10 proc. ziemi miałoby zostać wyłączone z produkcji rolnej na rzecz ochrony krajobrazu.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Biznes
Aktywa oligarchów trafią do firm i osób w Unii poszkodowanych przez rosyjski reżim
Biznes
Rekordowe wydatki Kremla na propagandę za granicą. Czy Polska jest od niej wolna?
Biznes
Polskie firmy nadrabiają dystans w cyfryzacji
Biznes
Rafako i Huta Częstochowa. Będą razem produkować dla wojska?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
Dlaczego Polacy boją się założenia firmy?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne