Tylko niewielki procent z dodatkowej sumy pochłonie koszt przeprojektowania i wykonania nowych elementów konstrukcji po awarii, do której doszło w ubiegłym roku podczas operacji podnoszenia konstrukcji linowej dachu. Większa część wzrostu kosztów wynika z wcześniejszych niedoszacowań na etapie projektowania.
"To razem ok. 50 mln zł więcej. Przeprojektowanie +krokodyli+ jest niewielkim ułamkiem tej kwoty. Czkawką odbija się natomiast grupa projektowa, którą wyrzuciliśmy rok temu - cała masa niekiedy drobnych spraw była niedoszacowana. To wychodzi teraz w trakcie. Gdyby jednak porównywać tę sytuację do tego, jak rosły koszty innych dużych budowanych w Polsce stadionów, to te wzrosty na Śląskim nie są duże" - ocenił marszałek.
Zastrzegł, że tym razem koszty rosną "już ostatni raz". "Przyszli nowi projektanci, porządnie wszystko już przejrzeli i będziemy mieć już ostateczne kwoty" - zapewnił.
Pod kątem ewentualnego zwiększenia kosztów stadionu władze województwa zachowały "pewną rezerwę" - do maksymalnego progu zadłużenia, który osiągnie w tym roku samorząd woj. śląskiego. "Tę rezerwę wykorzystamy teraz w tym półroczu" - wskazał Matusiewicz.
Do awarii i przerwania prac na Stadionie Śląskim doszło 15 lipca, tuż przed zakończeniem - trwającego wówczas od 12 dni - podnoszenia linowej konstrukcji, która ma utrzymywać dach obiektu. Pękły wówczas dwa z 40 zastosowanych w konstrukcji "krokodyli", czyli uchwytów łączących liny promieniowe dachu z jego wewnętrznym pierścieniem rozciąganym. By wyjaśnić to zdarzenie, samorząd zamówił ekspertyzę w warszawskim Instytucie Techniki Budowlanej (ITB).