Wraz z tym, jak urządzenia stają się coraz bardziej zaawansowane technologicznie i zastępują już nie tylko aparaty, kamery, ale też komputery, producenci żądają za nie coraz więcej pieniędzy. Do tej pory ten swoisty wyścig cenowy toczył się między topowymi telefonami Samsunga i iPhone'ami. W efekcie za flagowce koreańskiej firmy, czy Apple'a trzeba było zapłacić ok. 4 tys. zł.
Teraz jednak rywali na łopatki rozkłada Huawei. Przy okazji chiński koncern głęboko sięga do kieszeni swoich klientów. Na polski rynek trafił właśnie najnowszy smartfon z serii Mate. Słuchawka chińskiej produkcji szokuje nie tylko pięknym wzornictwem i technologicznym zaawansowaniem, ale również ceną. Za wersję Porsche Design trzeba zapłacić bowiem 5,7 tys. zł. Aparat trafił do sprzedaży w Media Expert, dostępny jest też u jednego operatora – T-Mobile. Zamożni klienci, którzy chcą mieć taki sprzęt premium w kieszeni, mogą szukać go również na Allegro.
Na szczęście na Mate 9 Pro, choć nie w wersji Porsche Design, będą mogli pozwolić sobie również nieco mniej zamożni fani nowych technologii. Wersja podstawowa tego flagowca dostępna jest u wszystkich operatorów komórkowych w cenie 3699 zł.
Tych, którzy zdecydują się na taki wydatek, nie nazwałbym jednak szaleńcami. Mate 9 Pro to bowiem prawdziwe Porsche wśród smartfonów dostępnych na rynku. Fantastyczny design (to chyba najładniejszy telefon na rynku), zaokrąglone krawędzie ekranu, ledwie 7,5 mm grubości, 5,5-calowy wyświetlacz AMOLED 4K, procesor Kirin 960, 8-rdzeniowy procesor Cortex, możliwość zainstalowania dwóch kart SIM, 256 GB wewnętrznej pamięci, czy prędkość transferu do 600 megabitów. Zalety tego sprzętu można mnożyć w nieskończoność. Mi jednak do gustu przypadło kilka kluczowych cech Mate 9 Pro. Pierwsza to bateria. Huawei zrobił krok w stronę rozwiązania problemu, z którym zmagają się dziś wszyscy użytkownicy komórek – krótkim czasem pracy. Ja w ciągu dnia telefon muszę ładować nawet dwukrotnie. Dzięki zaoferowanej przez Huawei baterii 4000 mAh ten problem znika.
Umożliwia ona bowiem 20 godzin oglądania wideo, ewentualnie 30 godzin rozmów, albo 105 godzin odtwarzania muzyki, czy 20 godzin przeglądania stron www. Wynik imponujący. Przy „zwyczajnym" użytkowaniu sprzęt wystarczy bowiem na dwa dni pracy. Dodatkową zaletą akumulatora jest błyskawiczne ładowanie – niemal 400 proc. szybsze niż w innych smartfonach segmentu premium. W efekcie, aby naładować baterię do stanu 58 proc. wystarczy ledwie pół godziny.