Reklama

#RZECZoBIZNESIE: Andrzej Gliński: Firmy rodzinne przed pierwszą sukcesją

W Polsce sukcesji jeszcze nie przećwiczyliśmy – mówi Andrzej Gliński, Członek Zarządu Banku Millennium, gość programu Marcina Piaseckiego.

Aktualizacja: 19.06.2017 13:55 Publikacja: 19.06.2017 13:37

#RZECZoBIZNESIE: Andrzej Gliński: Firmy rodzinne przed pierwszą sukcesją

Foto: tv.rp.pl

36 proc. firm w Polsce deklaruje się, że są firmami rodzinnymi.

-Przed nimi stoi coraz większy problem sukcesji. Te firmy mają dzisiaj dwadzieścia parę lat istnienia, a właściciele zbliżają się do wieku emerytalnego – tłumaczył Gliński.

Przyznał, że w Polsce sukcesji jeszcze nie przećwiczyliśmy. - Światowe badania mówią, że tylko 30 proc. firm z sukcesem przechodzi sukcesję – zaznaczył.

Wyjaśnił, że ludzie, którzy założyli firmy udowodnili, że są dobrzy w biznesie. - Muszą uznać w pewnym momencie, że kiedyś trzeba oddać władzę. Po drugie musi się znaleźć ktoś w rodzinie, kto ma zdolności, żeby prowadzić biznes. To nie jest oczywiste - mówił Gliński.

Reklama
Reklama

Zaznaczył, że zatrudniając człowieka z zewnątrz trzeba ustalić na początku wartości. - Są one trochę inne niż w korporacjach. Sporo przykładów jest negatywnych w tym zakresie. Na poziomie wartości jest kłopot ustalenia ich, ale też gotowości do oddania części władzy – tłumaczył.

Stwierdził, że jeżeli nie ma sukcesji firmę można też sprzedać. - Lepiej spieniężyć niż na siłę szukać następny w rodzinie, którego nie ma – ocenił.

Gość przyznał, że firmy prowadzone przez pojedyncze osoby to dla banku czynnik ryzyka. - Często pytamy, co się stanie jeżeli ten człowiek, który dzisiaj prowadzi biznes, nie będzie mógł tego robić – zdradził.

Zaznaczył, że chodzi o to, żeby bank nie przeszkadzał w sukcesji. - Firmy muszą być świadome tego, że powinny unikać wszelkich dodatkowych czynników, które mogą wprowadzić turbulencje na tym etapie – mówił.

- My oczekujemy tylko informacji, transparentności i przygotowania wprowadzenia człowieka do biznesu – dodał.

Na rynku niemieckim sektor firm rodzinnych jest stosunkowo silny. Następna generacja szefów firm jest przygotowywana bardzo długo.

Reklama
Reklama

- Tam historia funkcjonowania firm rodzinnych jest dłuższa i mają kompetencję w jaki sposób szukać następców. Do zarządzania firmą można dopuścić tylko takich, co się nadają. Są to zasady spisane. Po drugie osób, które mogą zasiąść za sterami w firmie jest więcej, bo rodzina jest szersza – tłumaczył Gliński.

- My jesteśmy na etapie pierwszej sukcesji, więc wchodzą w grę tylko dzieci właściciela. Na pewno nabierzemy tej kompetencji – dodał.

Przyznał, że nowe pokolenie niesie za sobą nowe możliwości.

- Małe i średnie przedsiębiorstwa, potencjalnie rodzinne, wnoszą więcej innowacyjności do gospodarki niż średnia europejska – zaznaczył.

Gliński przyznał, że 36 proc. firm, które uznaje siebie za rodzinne to jest sporo, natomiast mniej niż w Europie, gdzie jest ich ponad 50 proc. - To też jest kwestia historii. Polskie firmy muszą wzrosnąć w czym może pomóc im jedno zjawisko – mówił.

- Jako Polacy zaczynamy doceniać polskie produkty. Tak samo jest z firmami rodzinnymi. Myśmy kiedyś marki polskich firm rodzinnych traktowali jako poboczne. Dzisiaj wiele z nich jest postrzegane jako dobra jakość – dodał.

Biznes
Ostrzeżenie szefa NATO, eksport polskich kosmetyków i cła Meksyku na Chiny
Biznes
Nowa Jałta, czyli nieznane szczegóły planu Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Biznes
MacKenzie Scott rozdaje majątek. Była żona Bezosa przekazała ponad 7 mld dolarów
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Biznes
Bruksela pod presją, kredyty Polaków i bariery handlowe w UE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama