Już w tym roku będzie drożej. To ze względu na rosnące koszty zakupu węgla, którym pali ok. 75 proc. ciepłowni w kraju. – Surowiec od zeszłych wakacji do przełomu 2016/2017 poszedł w górę o 40–80 proc. Jeśli wziąć pod uwagę wyłącznie wyższe koszty, to musiałby nastąpić w kraju średnio kilkuprocentowy wzrost cen ciepła – szacuje Jacek Szymczak, szef Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. Ale to Urząd Regulacji Energetyki wydaje ostateczny werdykt. A ten nie jest skłonny do uwzględniania całości kosztów firm. – Tym razem jednak ma być inaczej, bo ciepłownie muszą mieć pieniądze na modernizacje i inwestycje – twierdzi Szymczak.