Łamanie praw pracowniczych jest problemem, mniejszym lub większym, niezależnie od kraju. Szczególnie dużym problemem jest łamanie prawa przez dostawców większych firm. Sir David Metcalf, szef brytyjskiego Labour Market Enforcement wezwał 9 maja do tego, by firmy ponosiły łączną odpowiedzialność za łamanie praw pracowniczych w ich łańcuchu zaopatrzenia. Dotyczyć to miałoby szczególnie sieci detalicznych, sieci restauracji czy marek które większość pracy wyprowadziły do poddostawców.
Podstawowym narzędziem wymuszającym przestrzeganie praw pracowniczych ma być przede wszystkim podawanie do publicznej wiadomości nazw firm zamieszanych w proceder łamania prawa. Sir David Metcalf proponuje, by firmy miały trzymiesięczny okres na doprowadzenie sytuacji do stanu zgodnego z przepisami, a jeżeli by się to nie udało byłyby publicznie piętnowane za łamanie prawa.
Brytyjskim związkowcom pomysł generalnie się podoba. Jednak uważają, że publiczne zawstydzanie to zdecydowanie za mało. Związkowcom nie podoba się zwłaszcza fakt, że szef LME oszczędnie szafuje propozycjami kar, które byłby bezpośrednio dotkliwe finansowo dla nieuczciwych pracodawców.
- Wspólna odpowiedzialność to krok w dobrym kierunku, ale nie ma to takich zębów, jakie chcielibyśmy, by miało – powiedziała „The Guardian" Hannah Reed, ekspert Kongresu Związków Zawodowych (TUC) – Podejście oparte na współodpowiedzialności to także zapewnianie pracownikom należnych rekompensat i wynagrodzenia przez firmy znajdujące się u szczytu łańcucha dostaw – dodała Reed.