Według Urzędu Komunikacji Elektronicznej zawarte w 2009 r. porozumienie działa, ale panuje pewien kryzys w realizacji niektórych jego postanowień. – Będziemy z tego wyciągać wnioski – komunikuje prezes UKE.
Koniec 2010 r., koniec I kwartału 2011 r. – to kolejne terminy, w jakich Urząd Komunikacji Elektronicznej miał zakończyć rozpoczętą w 2008 r. procedurę separacji funkcjonalnej Telekomunikacji Polskiej, czyli podziału spółki na część zajmującą się obsługą klientów indywidualnych i część obsługującą klientów hurtowych (innych operatorów). Tymczasem zbliża się koniec II kwartału i nic nie wskazuje, aby i w tym terminie zapadły jakieś decyzje. Wręcz przeciwnie.
– Po pierwsze, TP miała 1 stycznia br. złożyć wniosek z art. 43a prawa telekomunikacyjnego o decyzję UKE, która zastąpiłaby dobrowolne porozumienie i nadała mu odpowiednią sankcję administracyjną. Dotychczas TP tego nie zrobiła. Wniosek zapowiadany jest dopiero za parę tygodni, potem trzeba go będzie formalnie przeprocedować i wydać decyzję, która utrwali porozumienie – mówi Anna Streżyńska, prezes UKE. Tak więc z przyczyn proceduralnych nie ma już szans na koniec separacji w pierwszym półroczu. – Po drugie, akurat teraz zapanował kryzys w wykonywaniu porozumienia
– dodaje szefowa urzędu regulacyjnego. UKE nie może dojść z TP do porozumienia w dwóch kwestiach: relacji ze spółkami zależnymi oraz z podwykonawcami.
Chodzi o dwie spółki zależne TP: PTK Centertel, operatora sieci Orange, oraz o Contact Center, które realizuje na zlecenie TP i innych firm obsługę klienta i kampanie telemarketingowe. W przypadku działania tych dwóch firm kluczowa jest kwestia wzajemnego z TP dostępu do baz abonentów, która mogłaby ułatwiać operatorowi narodowemu działania sprzedażowe, a upośledzać w tym względzie jego konkurentów.