Wynik byłby o wiele lepszy, gdyby nie drastyczny wzrost cen paliwa (dodatkowe koszty z tego tytułu wyniosły 274,7 mln złotych). Niekorzystny wpływ miał też kurs złotego, który osłabił się w ostatnim kwartale 2011. Spółka jest również obciążana kosztami nietrafionych kontraktów  zabezpieczających ceny paliwa  z 2009 roku.   Kosztowny był także wypadek na lotnisku im Chopina w Warszawie, kiedy 1 listopada samolot lecący z Nowego Jorku lądował bez wysuniętego podwozia. Maszyna - najnowszy z floty Boeingów 767 Papa Charlie  został wyłączony z eksploatacji i dopiero   na początku marca 2012 zapadnie decyzja ubezpieczyciela i firmy leasingowej czy  samolot będzie naprawiany,czy nie.

Na ten rok prezes Lotu, Marcin Piróg zapowiada zysk operacyjny (czyli z latania) w wysokości 52,1 mln złotych. Podczas konferencji prasowej w Warszawie, na której Lot podał wyniki prezes Piróg podkreślił,że restrukturyzacja rozpoczęta jeszcze prze jego poprzednika przyniesie Lotowi  w ciągu trzech lata - 2010-2012 poprawę wyników o 752 mln złotych.

Jednocześnie przy   cięciu kosztów Lot był w stanie zwiększyć wypełnienie samolotów do 74,4 proc w  2011, a na ten rok planuje dalszy wzrost - do 74,9 proc. Udało się również zwiększyć do 52 proc. udział w ruchu z warszawskiego lotniska, a liczba przewiezionych pasażerów wzrosła z 4,504 mln w 2010 do 4,635 mln w 2011. Na ten rok przewidywany jest dalszy wzrost ( do 4,919 mln) między innymi dzięki  wznowieniu  29 maja lotów do Pekinu. Do czasu  włączenia do floty Lotu Dreamlinera  będzie na tej trasie latał Boeing 767.