Portal Business Insider przygotował zestawienie pięciu najgorszych programów amerykańskich sił zbrojnych finansowanych przez państwo: „5 of the worst weapons projects". Za podstawę do ułożenia listy posłużyły oceny wystawione przez ekspertów zbrojeniowych i raporty amerykańskich urzędników.
Twórcy rankingu podkreślają, że „amerykańskie siły zbrojnie razem ze swoimi partnerami, tworząc jedne z najlepszych rodzajów broni na świecie, ale programy, zgodnie z którymi ta broń powstaje, rzadko przebiegają tak, jak to zostało zaplanowane". Według Brian'a Clarka eksperta niezależnego Centrum Ocen Strategicznych i Budżetowych, najwięcej problemów dostarczają projekty amerykańskiej marynarki. Dlaczego? Bo program rusza zanim jeszcze powstaną odpowiednie technologie, by mógł zostać sprawnie zrealizowany.
Tak jest w wypadku programu produkcji niszczycieli nowej generacji Zumwalt (DDG-1000). Ich powstanie zajęło ponad dwie dekady i kosztowało „dziesiątki miliardów dolarów". Pierwszy okręt wszedł do służby trzy lata temu. Wtedy okazało się, że 155-milimetrowe pociski znajdujące się na Zumwalt na stanowiskach artyleryjskich ( Advanced Gun System) są horrendalnie drogie. Jeden taki pocisk kosztuje 1 milion dolarów.
W związku z tym dwa lata temu Biały Dom wstrzymał zakupu pocisków i niszczyciel pozostaje nieuzbrojony. Do tego, jak przypomina Businness Insider - niszczyciel od początku miał problemy z silnikami i elektroniką.
Jednak to nie Zumwalt jest na czele najgorszych programów amerykańskiej armii. Niechlubnym liderem okazał się program produkcji myśliwca piątej generacji F-35 Lightning II. O tym, że program ten „wymknął się spod kontroli" Donald Trump pisał jeszcze w 2016 r. Na dziś to najdroższy projekt zbrojeniowy na świecie.