Mimo rządowych programów zachęcających do innowacji i mimo miliardów złotych, które miały wspierać nowatorskie przedsięwzięcia w ramach unijnego programu operacyjnego „Innowacyjna gospodarka", w najnowszych danych GUS nie widać skoku badawczo-rozwojowego w polskich przedsiębiorstwach.
Według nich w latach 2011–2013 nowe lub istotnie ulepszone produkty lub procesy wprowadziło w Polsce tylko 17,1 proc. przedsiębiorstw przemysłowych i 11,4 proc. przedsiębiorstw z sektora usług. O ile jeszcze w przemyśle widać lekki postęp w porównaniu z poprzednim badanym okresem 2010–2012, to w usługach nastąpił tu niewielki co prawda, ale spadek.
Ubiegły rok przyniósł też ograniczenie wydatków na działalność innowacyjną – w firmach przemysłowych zmniejszyły się one o niespełna 3 proc., ale w usługach zmalały aż o jedną piątą. Nic dziwnego, skoro – jak wynika z badania – polskie przedsiębiorstwa finansowały swą działalność innowacyjną w większości (ponad 70 proc.) z własnych środków.
Prof. Krzysztof Rybiński, ekonomista i rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula, który od lat zwraca uwagę na kiepski stan polskiej innowacyjności, powtarza, że dostęp do unijnych środków w ostatnich latach pogorszył sytuację; w czasie gdy działał Program Innowacyjna Gospodarka w Polsce spadły wszystkie wymiary innowacyjności. – Większość firm wolała ustawić się w kolejce po pieniądze z Unii i je przejeść niż walczyć o innowacyjność swych produktów. Wystarczyło kupić nowoczesną niemiecką maszynę, by dostać wsparcie. W ten sposób pobudzaliśmy innowacyjność w Niemczech – podkreśla Rybiński.