Chodzi o sumy jakich żądał Boeing za naprawy i przeglądy wielkich samolotów transportowych C-17 w zakładach koncernu w Long Beach (Kalifornia). Dochodzenie wykazało, że firma świadomie obciążała Pentagon kosztami robocizny, wliczając w to czas, jaki mechanicy Boeinga spędzali na lunchach i innych przerwach w pracy. Afera nie wyszłaby na jaw, gdyby nie były pracownik James Thomas Webb, który wniósł pozew zarzucając koncernowi złamanie ustawy False Claims Act – poinformował "Los Angeles Times". Amerykańskie prawo pozwala osobom indywidualnym na wszczynanie takich spraw w imieniu rządu, jeśli są one w posiadaniu dowodów na złamanie prawa.
Sprawą zajął się dział powództwa cywilnego Departamentu Sprawiedliwości i – jak to zwykle ma miejsce w podobnych sprawach – sprawę rozwiązano polubownie. "Podmioty wykonujące zlecenia dla sektora obronnego muszą przestrzegać procedur przy wystawianiu rachunków na podstawie kontraktów rządowych – przypomniał Benjamin Mizer, prokurator Departamentu Sprawiedliwości – Dzisiejsza ugoda jest dowodem na to, że zamierzamy egzekwować przestrzeganie tych procedur". Część 18-milionowego odszkodowania ma trafić do Webba, ale dokładnej sumy jaką ma otrzymać nie ujawniono.
Boeing ze swej strony zapewnił o współpracy w osobami prowadzącymi rządowe śledztwo, a rzecznik spółki William Barksdale poinformował, że podjęto kroki, które pozwolą na uniknięcie podobnych nadużyć w przyszłości.
Boeing zamyka stopniowo zakłady w Long Beach, w których montowano szerokokadłubowe maszyny C-17. W 2010 roku Pentagon zrezygnował z dalszych zakupów transportowców, a koncern nie zebrał wystarczającej liczby zagranicznych zamówień, aby podtrzymać produkcję. Obecnie Boeing realizuje jedynie kontrakt z siłami powietrznymi USA (Air Force) dotyczący okresowych przeglądów i napraw eksploatowanej floty C-17.
Tomasz Deptuła (Nowy Jork)