– Uważamy, że powinniśmy zrobić coś więcej w dziale ciężarówek, w dziale furgonetek, możemy poprawić efektywność i mamy plany, jak to osiągnąć — powiedział dyrektor finansowy Bob Shanks na spotkaniu z inwestorami. — Sądzimy, że to zapewni nam silniejszą pozycję w najbliższych latach — dodał.
Koncern przewiduje lekki spadek sprzedaży w USA w tym roku do 17,7 mln sztuk z rekordowych 17,9 mln w 2016 r. Ta tendencja powinna utrzymać się w 2018 r., gdy na rynku amerykańskim znajdzie się 17,5 mln nowych pojazdów. Również w Chinach powinni dojść do zmniejszenia sprzedały do 27,2 mln sztuk z 27,5 mln w 2016 r.
Po zdecydowanym odbiciu się sektora po kryzysie z początku dekady analitycy i inwestorzy wypatrują wszelkich oznak świadczących o zadyszce obecnego rozwojowego cyklu na światowym rynku samochodowym. „Uważamy, że obecne zapowiedzi Forda są pierwszym potwierdzeniem naszego scenariusza inwestycyjnego, zgodnie z którym ceny zaczną maleć w Stanach i na niektórych rynkach międzynarodowych, zwłaszcza w Chinach" — napisał w nocie do klientów analityk w Buckingham Research Group, Joseph Amaturo. To spowoduje „pogorszenie się zysków i zasobów gotówkowych Forda i GM, nie spełni oczekiwań inwestorów i co ważniejsze prognoz samych firm" — dodał.
Dyrektor finansowy Forda sądzi jednak, że światową działalność koncernu poprawi się. Ford spodziewa się w I kwartale zysku na akcje 30-35 centów, podczas gdy analitycy podawali liczbę 47 centów. Prognoza rocznego zysku brutto nie zmieniła się i wynosi 9 mld dolarów po 10,4 mld w ubiegłym roku. Ta zmiana wynika z „przewidywanych inwestycji w nadarzające się okazje", zysk powinien wzrosnąć w 2018 — stwierdził Ford. Analitycy liczą na 9,2 dolarów.