Reklama

Pomorskie lasy powrócą, ale teraz najbardziej potrzebni są drwale

Nawałnice, które przeszły nad Polską w nocy z 11 na 12 sierpnia, powaliły 44,5 tys. hektarów drzew. Rewitalizacja tych terenów ma się zakończyć do połowy 2019 roku.

Aktualizacja: 21.08.2017 06:57 Publikacja: 20.08.2017 19:35

Młody las na miejscu obecnych wiatrołomów pod Rytlem (województwo pomorskie) leśnicy chcą posadzić d

Młody las na miejscu obecnych wiatrołomów pod Rytlem (województwo pomorskie) leśnicy chcą posadzić do połowy 2019 roku

Foto: PAP/Leszek Szymański

Wciąż trwa szacowanie strat po największej klęsce w ponad 90-letniej historii Lasów Państwowych. Dyrektor generalny LP Konrad Tomaszewski nie kryje przygnębienia: na terenach regionalnych dyrekcji w Toruniu, Gdańsku, Poznaniu i Szczecinku kataklizm położył przynajmniej 8,2 mln m sześc. drzew. To więcej niż piąta część masy drewna przewidywana do planowanego pozyskania w 2017 r. w całej firmie LP, zarządzającej 7,2 mln ha leśnego majątku Skarbu Państwa.

Straty są gigantyczne, kolejne meldunki wciąż uzupełniają ich listę. – Rozmiar katastrofy i konieczność podjęcia nadzwyczajnych środków dla usunięcia szkód i odbudowy lasu uzasadnia decyzję o wprowadzeniu na obszarze, który wichury zmieniły w pustynię, tzw. stanu siły wyższej o zasięgu ponadlokalnym – twierdzi zwierzchnik polskich leśników.

To oznacza wprowadzenie uproszczonych procedur oznaczających m.in. możliwość pomijania ustawy o zamówieniach publicznych przy kontraktowaniu usług. W obecnej sytuacji LP muszą rozwiązać umowy z lokalnymi zakładami usług leśnych, którym zlecono w tym roku pozyskanie drewna. Nowe kontrakty na porządkowanie lasu i usuwanie wiatrołomów będą udzielane bezprzetargowo firmom, które wcześniej utraciły zamówienia.

Lasom Państwowym na pewno łatwiej byłoby minimalizować skutki nadzwyczajnych szkód, gdyby ich majątek można było asekurować. Jednak drzewostanów zarządzanych przez LP się nie ubezpiecza. – Jest to głównie związane z tym, że biorąc pod uwagę klimat w Polsce, ryzyko wystąpienia szkód jest pewne. Wobec tego składka za tego typu ryzyko, jeżeli w ogóle możliwe byłoby znalezienie takiej ochrony, byłaby niewspółmiernie wysoka do realiów rynkowych – mówi Marlena Stańczak-Libich, broker dyrektor Marsh Polska.

Usuwanie skutków kataklizmu ma umożliwić przede wszystkim przesądzona już korekta dziesięcioletniego planu urządzania lasu, który precyzyjnie określa wielkości pozyskiwania i sprzedaży drewna w każdym z nadleśnictw. Rewizja planu zatwierdzanego ustawowo ma uwzględniać zagospodarowanie dodatkowego drewna z wiatrołomów.

Reklama
Reklama

– Na terenach spustoszonych przez wiatrołomy skoncentrowany zostanie najnowszy sprzęt: harwestery i forwardery, która są na stanie Lasów Państwowych (jednak nie będą to maszyny wycofywane z Puszczy Białowieskiej) – zapowiada Konrad Tomaszewski. – Pojawiła się okazja, żeby więcej surowca trafiło do przemysłu drzewnego. W Polsce funkcjonuje około 10 tys. tartaków, zakładów meblarskich, wytwórni płyt wiórowych, papierni, które mogłyby skorzystać z nadzwyczajnej podaży drewna – twierdzi dyrektor generalny LP.

Ale perspektywa nagłej, poklęskowej wyprzedaży drewna nie cieszy przemysłu. – Nadzwyczajna podaż drewna z wiatrołomów z pewnością zaburzy rynek obrotu surowcem – podkreśla Sławomir Wrochna, prezydent Polskiej Izby Przemysłu Drzewnego.

W obecnej, nadzwyczajne sytuacji Konrad Tomaszewski rozważa, czy nie wrócić do dyskusji o tzw. drewnie energetycznym. – Zwrócimy się do władz państwowych o to, aby przyspieszyć prace nad uruchomieniem rynku tego surowca i odblokować jego sprzedaż do elektrowni – zapowiada szef LP. W wyniku klęski dostępne będzie też dużo pozostałości drzewnych, tzw. drobnicy. – Będziemy sprzedawali drobnicę po symbolicznej cenie, tak aby pomóc tym, którzy są najbardziej poszkodowani – obiecuje Tomaszewski.

Jak ustaliła „Rz", mimo nadzwyczajnych strat spowodowanych w drzewostanach Lasy Państwowe nie wystąpią do rządu o zwolnienie z tegorocznej daniny fiskalnej (148 mln zł w 2016 r. – to 2 proc. wartości rocznej sprzedaży drewna), trafiającej do kasy państwa.

Konrad Tomaszewski zapewnia, że w początkowym okresie do sfinansowania nadzwyczajnych wydatków posłużą środki z Funduszu Leśnego, które od lat pełnią w firmie role stabilizatora wydatków inwestycyjnych. Potem koszty prac porządkowych, nasadzeń i pielęgnacji na terenach dotkniętych nawałnicami pokryte będą przychodami ze sprzedaży pozyskanego na miejscu surowca. Lasy Państwowe nie dostają dotacji budżetowych i o nie nie wystąpią. Dyr. Tomszewski podkreśla, że organizacja gospodarcza Lasy Państwowe (w 2016 r. osiągnęła 8,4 mld zł przychodów, w tym ponad 7 mld zł ze sprzedaży drewna) nie jest nastawiona na zysk, lecz prowadzenie gospodarki leśnej, która jednocześnie służy ochronie różnorodności biologicznej.

– Naszym obowiązkiem jest doprowadzenie do tego, żeby tam, gdzie był las, powrócił las. Pełna rewitalizacja terenów spustoszonych przez kataklizm powinna się zakończyć do końca czerwca 2019 r.– przewiduje dyrektor generalny LP.

Biznes
Producenci napojów uciekają z systemu kaucyjnego
Biznes
Donald Trump traci cierpliwość. Nowe sankcje na Rosję na horyzoncie
Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama