Każdy, kto ma choćby na horyzoncie spór prawny, zamiast kisić w sobie lęki, powinien się udać po poradę, a gdy ma już realny spór, spróbować go rozwiązać w mediacji. W najgorszym razie zdobędzie wiedzę, co mu realnie grozi, a na co ma szanse w tym sporze. To zmniejszy pole obaw.
Na przykład Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku już zaapelował, by osoby i rodziny dotknięte konfliktami, np. sporem małżeńskim czy na tle opiekuńczo-wychowawczym, ale też w razie sporu sąsiedzkiego czy trudności z odzyskaniem należności, zwróciły się do niego o pomoc. W organizowanych przez powiaty i pod ich nadzorem punktach porad udzielają m.in. adwokaci i radcowie, a może z nich skorzystać każdy, kogo nie stać na poniesienie kosztów.
Czytaj także: Mediacja i ugoda zamiast procesu sądowego
To kolejny ważny krok w upowszechnianiu w Polsce polubownych dróg rozwiązywania sporów, a przy okazji odciążaniu sądów. Niestety, do tej pory były to próby raczej mało skuteczne, gdy chodzi o liczbę sporów na tej drodze rozwiązanych. Nie ma tu miejsca na wymienianie wszystkich przyczyn, wskażę tylko jedną, co więcej, wyjaśnię, jak ją przezwyciężać, co przecież leży w interesie skłóconych, a potencjalnie podsądnych.
Przed wejściem na drogę mediacji powstrzymuje moim zdaniem jej nieznajomość i obawy, że to strata czasu, zwłaszcza że skłóceni zwykle próbowali się już sami dogadać.