Sąd przyspieszy dezubekizację

Powstanie sekcja do spraw odwołań od decyzji dezubekizacyjnych. Da pracę 121 osobom.

Aktualizacja: 04.12.2017 21:58 Publikacja: 03.12.2017 18:11

Odwołania od decyzji obniżającej emerytury rozpatrzy Sąd Okręgowy w Warszawie.

Odwołania od decyzji obniżającej emerytury rozpatrzy Sąd Okręgowy w Warszawie.

Foto: Rzeczpospolita, Magda Starowieyska

Rząd wyłoży pieniądze na nowe etaty dla sędziów, ich asystentów i urzędników z warszawskiego Sądu Okręgowego, który będzie rozpatrywał odwołania funkcjonariuszy objętych ustawą dezubekizacyjną – potwierdziło „Rzeczpospolitej" Ministerstwo Sprawiedliwości. Koszt? Jak policzyliśmy, około miliona złotych miesięcznie.

Według danych MSWiA z końca października ustawą dezubekizacyjną objęto ponad 38 tys. osób. Do tej pory do Sądu Okręgowego w Warszawie (tylko on rozpatruje te sprawy) wpłynęło już 3906 odwołań od decyzji obniżających emerytury i renty byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", rozpatrywać ma je specjalnie do tego utworzona sekcja. Warszawski sąd obliczył, że by je sprawnie rozpatrzyć, trzeba powiększyć zatrudnienie o 25 nowych sędziów, drugie tyle asystentów oraz 75 urzędników.

Rząd nieco modyfikuje ten plan. – W projekcie budżetu państwa na przyszły rok zostały zaplanowane wydatki na utworzenie od 1 stycznia 2018 r. 30 etatów sędziowskich, 15 etatów asystenckich i 74 etatów urzędniczych – informuje nas Jerzy Kubrak z biura komunikacji ministerstwa.

Sprawa jest pilna, bo obecnie pion pracy i ubezpieczeń społecznych sądu, któremu podlegają skargi dotyczące świadczeń, liczy zaledwie kilkoro sędziów.

Jeszcze dwa miesiące temu minister Zbigniew Ziobro był kategorycznie przeciwny rozbudowywaniu pod ustawę dezubekizacyjną struktur w sądzie. Rozważano przeniesienie spraw do sądów właściwych ze względu na miejsce zamieszkania funkcjonariusza. Resort jednak się z tego pomysłu wycofał. – Nadal jedynym sądem właściwym do rozpoznawania odwołań do decyzji Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA jest Sąd Okręgowy w Warszawie – podkreśla w odpowiedzi dla „Rzeczpospolitej" sekcja prasowa sądu.

Warszawski sąd szacuje, że liczba odwołań, którą będzie musiał rozpatrzyć, to 40–60 tys. spraw – w tym świadczenia dla rodzin, np. żon czy dzieci zmarłego funkcjonariusza. Na razie jednak prace wstrzymuje przedłużanie terminów odwołań zdezubekizowanych funkcjonariuszy do ministra spraw wewnętrznych.

Rząd wie, że musi szybko je rozstrzygnąć, bo dotyczą często sytuacji dramatycznych. A emerytury nawet za jeden dzień pracy w strukturach SB obniża się do 2 tys. zł.

Kilka dni temu odbył się pogrzeb byłego oficera BOR Krzysztofa B. i jego żony. Oboje zmarli jednego dnia. – Krzysztofowi obniżono emeryturę, choć w wolnej Polsce zajmował się ochroną najważniejszych delegacji zagranicznych. Nie wykluczamy, że decyzja dezubekizacyjna miała znaczenie. Dla wielu ludzi z BOR przypięcie im łatki esbeka jest gorsza niż pozbawienie środków do życia – mówi gen. Marian Janicki, były szef Biura Ochrony Rządu. Jemu także obniżono świadczenie emerytalne i musiał podjąć pracę.

Do końca września do resortu spraw wewnętrznych wpłynęło ok. 3 tys. wniosków funkcjonariuszy o wyłączenie z ustawy. Powołują się na krótkotrwałą służbę przed 31 lipca 1990 r. oraz rzetelne wykonywanie zadań i obowiązków po 12 września 1989 r. – to dwa warunki, które mogą wyłączyć ich z ustawy decyzją ministra.

Według danych na koniec października najwięcej, bo ponad 12,3 tys., osób objętych ustawą dezubekizacyjną pracowało od pięciu do dziesięciu lat w strukturach SB, kolejne blisko 5 tys. osób – od trzech do pięciu lat, od roku do trzech lat 4,7 tys. osób i 1730 zaledwie do roku. Ci ostatni mają duże szanse na zmianę decyzji o obniżeniu emerytury i renty.

Gen. Janicki złożył do sądu odwołanie na początku sierpnia. Jego skarga liczy 29 stron. Powołuje się w niej na nienaganną służbę w BOR. Czeka również na decyzję szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka o wycofaniu się z obniżeniu mu emerytury. – Odpowiedziano mi, że zapadnie ona dopiero 30 marca przyszłego roku – wzdycha.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: i.kacprzak@rp.pl

Rząd wyłoży pieniądze na nowe etaty dla sędziów, ich asystentów i urzędników z warszawskiego Sądu Okręgowego, który będzie rozpatrywał odwołania funkcjonariuszy objętych ustawą dezubekizacyjną – potwierdziło „Rzeczpospolitej" Ministerstwo Sprawiedliwości. Koszt? Jak policzyliśmy, około miliona złotych miesięcznie.

Według danych MSWiA z końca października ustawą dezubekizacyjną objęto ponad 38 tys. osób. Do tej pory do Sądu Okręgowego w Warszawie (tylko on rozpatruje te sprawy) wpłynęło już 3906 odwołań od decyzji obniżających emerytury i renty byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", rozpatrywać ma je specjalnie do tego utworzona sekcja. Warszawski sąd obliczył, że by je sprawnie rozpatrzyć, trzeba powiększyć zatrudnienie o 25 nowych sędziów, drugie tyle asystentów oraz 75 urzędników.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations