Studenckie jedzenie tylko przy bardzo dużej wyobraźni kojarzy się ze zdrowym. Stereotypowy student w roli sałatki najchętniej widzi frytki z ketchupem, a popija je witaminami z grupy B w płynie. Te stereotypy są, oczywiście krzywdzące, ale zasadniczo studencka dieta na kampusach rzadko jest okazem zdrowej i zbilansowanej diety. Szczególnie, gdy trzeba zjeść coś na szybko. Na szybko często bowiem oznacza jedzenie z automatu, a jedzenie z automatu to w najlepszym wypadku kanapka, a zazwyczaj batony lub rogale pełne utwardzanych tłuszczy i innych składników zawierających w sobie pełen przegląd układu okresowego pierwiastków.

Studenci i absolwenci Politechniki Wrocławskiej udowadniają, że może być inaczej. Podobnie jak ich warszawscy koledzy od Kebs&Go, skonstruowali automat serwujący ciepłe jedzenie podgrzewane na miejscu. Bistrobot, jak nazywa się urządzenie może zaserwować kilka dań przygotowanych przez firmę Meating Point i szefa kuchni Łukasza Bularza – w ofercie znajdziemy sajgonki, wołowinę po syczuańsku, lasagnę, burrito z mięsem, pierogi ruskie i pierogi z mięsem. Wszystkie dania są zamrożone natychmiast po przyrządzeniu i podgrzewane przez Bistrobot. Dzięki temu są świeże, jakby trafiły na stół prosto z kuchni. Każda potrawa jest wydawana na ekologicznych tackach i z drewnianymi sztućcami.

Bistrobot wpisuje się w trend automatyzacji. Pozwala zaoszczędzić czas konsumentom (posiłek jest gotowy w kilka minut), a także oszczędzić oferującym posiłki. Gotowe danie można zjeść niemal wszędzie, a przy tym w tym wypadku jest zdrowe (a na pewno zdrowsze niż baton) i ciepłe. Podobnie jak warszawski automat z kebabami ma więc szanse na duży sukces. Szczególnie, że ceny są skalkulowane na studencką kieszeń i wynoszą od 12 do 18 złotych.