Budowany od 17 lat patrolowiec ORP Ślązak, znany wcześniej jako korweta Gawron, powinien trafić do służby w marcu przyszłego roku – obiecuje MON. Koszt budowy okrętu już teraz oszacowany został na 1,171 mld zł.
Umowa Inspektoratu Uzbrojenia MON podpisana w końcu czerwca z konsorcjum Polskiej Grupy Zbrojeniowej i PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni powinna uruchomić w tym miesiącu testy okrętu. Sprawdzian sprawności technicznej rozpoczynają próby portowe, potem morskie, a na koniec – najprawdopodobniej już w przyszłym roku - próby zdawczo-odbiorcze patrolowca, który w przypływie szczerości premier Donald Tusk nazwał kiedyś „najdroższą motorówką świata”, a rozczarowani tempem budowy marynarze - ORP „Nigdy”.
Patrolowiec z potencjałem
Stępkę pod „Ślązaka” budowanego na niemieckiej licencji położono w gdyńskiej Stoczni Marynarki Wojennej jeszcze w epoce premiera Leszka Millera. Z czasem uzbrojenie okrętu okrojono i zamiast korwety wielozadaniowej „Gawron” w 2015 roku wodowano już znacznie skromniejszy… okręt patrolowy.
Jednostka ma 95 m długości i 13 m szerokości oraz 1800 t wyporności. Może rozwijać prędkość około 30 węzłów i jest uzbrojona w 76-milimetrową armatę OTO Melara Super Rapido, zdolną do wystrzeliwania precyzyjnych pocisków Vulcano, do tego dwa 30-milimetrowe działka Marlin-WS, cztery wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych krótkiego zasięgu Grom oraz cztery wielkokalibrowe karabiny maszynowe WKM-B 12,7 mm produkcji Zakładów Mechanicznych Tarnów.
Za instalację na okręcie zintegrowanego, modułowego systemu walki odpowiada francusko -holenderska firma Thales, zaś kluczowe urządzenia do nawigacji wraz z sonarem Vanguard i zabezpieczoną kryptograficznie łączność - gdyńska firma Enamor.