Według danych Ministerstwa Rozwoju w pierwszych dwóch miesiącach 2018 r. (ostatnie dane) polski eksport do Brazylii zwiększył się w porównaniu z tym samym okresem ub. roku o blisko jedną dziesiątą: z 51,7 do 56,5 mln euro. Wzrósł także import – z 150,2 do 228,5 mln euro. Jest to kontynuacja wzrostowego trendu z całego 2017 r., gdy eksport zwiększył się do 366,1 mln euro z niespełna 327 mln euro w 2016 r., natomiast import z 821,2 mln do prawie 1,07 mld euro. Dla wzajemnych polsko-brazylijskich relacji gospodarczych może to być dobry prognostyk. W poprzednich trzech latach dwustronne obroty wyraźnie słabły. Tymczasem Brazylia jako największy kraj Ameryki Łacińskiej i piąte pod względem liczby ludności państwo świata może być dla polskich firm szukających nowych rynków zbytu bramą do pozostałych krajów regionu.

Do Brazylii eksportujemy m.in. silniki elektryczne, turbiny gazowe, lampy halogenowe, leki, produkty przemysłu chemicznego. Sprowadzamy natomiast koncentraty miedzi, tytoń, samoloty (Embraer), koncentrat soku pomarańczowego, kawę, masę celulozową. Na razie obecność polskich firm w Brazylii, jak na potencjalne możliwości oferowane przez ten rynek, jest skromna. W branży budowlanej działa tam Selena, która weszła na rynek brazylijski w połowie lat 90. W stanie Parana produkuje pianki poliuretanowe. Od 17 lat istnieje w Brazylii filia firmy Komandor z branży meblowej, a od 2010 r. w Kurytybie działa spółka z Grupy Chemicznej Boryszew – Maflow do Brasil Ltda. W Kurytybie produkuje przewody klimatyzacyjne oraz elementy wspomagania kierownicy dla fabryk samochodów w Brazylii i Argentynie. Na rynku brazylijskim ulokowała się także firma Lug produkująca elementy oświetleniowe. Jej biuro handlowe otwarte zostało w 2012 r. w Sao Paulo. Dwa lata wcześniej swoją placówkę uruchomił tam Medcom. Firma oferuje w Brazylii elementy zasilania dla metra i kolei. Na początku obecnej dekady w Brazylii zaczęły działać z polskim kapitałem firmy usługowe. Firma eSKY uruchomiła internetową sprzedaż biletów lotniczych. Z kolei firma Quero Passagem jest operatorem platformy internetowej służącej do e-sprzedaży biletów na dalekobieżne połączenia autobusowe. Z kolei w branży turystycznej Grupa Gremi inwestuje w kompleks wypoczynkowy w Baia Formosa.

Brazylia jest rynkiem, który cechuje protekcjonizm gospodarczy. Dla polskich firm barierą jest nie tylko odległość, ale i m.in. skomplikowane procedury administracyjne, zróżnicowany w zależności od regionu system podatkowy czy słaba znajomość angielskiego wśród tamtejszych przedsiębiorców. Jeszcze większym problemem jest kryzys gospodarczy i brak stabilności politycznej. Mimo to ekspansja na tym rynku może być bardzo opłacalna. – Brazylia zawsze jest dobrym miejscem do inwestowania, bo to ogromna w skali globalnej gospodarka, kluczowa w Ameryce Południowej – twierdzi Paulo Bilyk, członek zarządu Rio Bravo Investimentos. Zaznacza jednak, że inwestowanie w Brazylii wymaga dyscypliny, podejścia długoterminowego i najwyższego zaangażowania. – Kto nastawia się na krótki termin, sparzy się i dotyczy to wszystkich dziedzin: nieruchomości, akcji czy aktywów o stałej stopie zwrotu – ostrzega Bilyk.

Wsparciem dla polskich przedsiębiorców w Brazylii może być liczna tamtejsza Polonia. Jak mówił w wywiadzie dla „Rz" Paweł Sanguszko, polski arystokrata i przedsiębiorca mieszkający w Brazylii, otwarcie w Sao Paulo konsulatu honorowego RP było koniecznością: – Od lat, chcąc nawiązać kontakt z jakimkolwiek przedstawicielem polskich władz, musieliśmy polegać na konsulacie w Kurytybie lub ambasadzie w odległej Brasilii, a przecież dwie godziny lotu to odległość pozwalająca przelecieć nad niemal całą Europą – mówi Sanguszko.