„Nakazałem przeprowadzenie emisji 100 mln „petro" (z hiszpańskiego - petroleo - ropa) wspartych całym wenezuelskim bogactwem. Każdy „petro" będzie miał wartość baryłki wenezuelskiej ropy" - cytuje Nicolasa Maduro agencja Prime.
Maduro w grudniu zapowiedział emisję własnego wirtualnego pieniądza. Dzięki nowym technologiom ma to pomóc w ominięciu blokady Wenezueli. Zabezpieczeniem „petro" są, według Maduro zapasy ropy, złota i brylantów.
Ile tego Wenezuela ma, nie wiadomo. Kraj dysponuje największymi zasobami ropy na świecie (300 mld baryłek wobec 269 mln baryłek w Arabii Saudyjskiej), ale jest to surowiec trudno dostępny, wymagający drogich technologii i skomplikowanego procesu oczyszczania.
W 2017 roku produkcja spadła do 1,9 mln baryłek na dzień wobec 2,27 mln bd w 2016 roku (w 2008 było to 3,2 mln bd). A 14 listopada 2017 r agencja S&P ogłosiła częściową niewypłacalność PDVSA. Koncern daje Wenezueli 96 proc. wpływów budżetowych i tak naprawdę od tej jednej firmy zależą finanse publiczne.
Co do złota i brylantów leżących rzekomo w państwowym skarbcu, nie wiadomo nic. Nieudolnie rządzona przez skorumpowaną ekipę Maduro Wenezuela jest potężnie zadłużona (ok. 140 mld dol.). Inflacja jest największa na świecie. W 2017 r ceny poszły w górę średnio o 649 proc. (wg Torino Capital). W 2018 r ma to być ponad 1200 proc.