Maseczki, które zostały wyprodukowane w Szwajcarii z dużym opóźnieniem, wymagają dalszych zmian i poprawek, jeśli mają zostać dopuszczone do sprzedaży.

Kierownik laboratorium w Tüv Nord, Dirk Grenschen, powiedział szwajcarskiemu nadawcy SRF, że maseczki zostały odrzucone z przyczyn technicznych i wymagały ulepszeń. Jednostka certyfikująca nie dostarczyła jednak dalszych informacji na temat tego, dlaczego nie były one zgodne ze standardem.

Produkcja pierwszych szwajcarskich maseczek rozpoczęła się pod koniec maja. Choć pierwsze ukończono już na początku czerwca, wciąż leżą w magazynie. Nie wiadomo, jak długo pozostaną nieużywane. Podkreślono, że zależy to od tego, jak dużo poprawek będzie trzeba wprowadzić.

Marcel Odermatt, kierownik ds. zdrowia w Zurychu, zapowiedział, że kiedy maski otrzymają ostateczną akceptację, popyt na nie może się zmniejszyć. - Na szczęście sytuacja w Zurychu, podobnie jak w całej Szwajcarii, znacznie się poprawiła - powiedział. - Produkcja masek w Szwajcarii nie jest już tak ważna jak kilka miesięcy temu - dodał.

Pandemia ujawniła zależność Szwajcarii od sąsiadów, szczególnie jeśli chodzi o produkcję. Kraj ten w dużej mierze polega na imporcie sprzętu medycznego. W związku z tym, że podczas szczytu pandemii na całym świecie było zapotrzebowanie na maseczki, szwajcarskie władze były zmuszone zapłacić za nie dużo więcej niż dotychczas.