W internecie roi się od komentarzy szkodzących zarówno osobom fizycznym, jak i firmom. Mnóstwo ma charakter zniesławiający. Sporo jest też tzw. mowy nienawiści, a nawet gróźb. Ich autorzy coraz rzadziej bywają anonimowi – łatwiej ich namierzyć, a tym samym pociągnąć do odpowiedzialności. Takie działania skutecznie podejmują np. przedsiębiorcy, którzy na skutek nieprawdziwych wpisów ponoszą konkretne straty – nie tylko wizerunkowe.
Technika idzie do przodu
Zarówno policjanci, jak i eksperci ze specjalistycznych firm zajmujących się informatyką śledczą przyznają, że żaden internauta nie jest anonimowy.
– Surfując po sieci, dokonując wpisów, wysyłając e-maile, użytkownicy zostawiają rozmaite ślady. Żadna metoda ukrywania tożsamości nie gwarantuje anonimowości – mówi mł. insp. Jan Klima, naczelnik Wydziału do Walki z Cyberprzestępczością Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Jak namierza się osoby dopuszczające się nadużyć w sieci?
Michał Ferdyniok, kierownik laboratorium informatyki śledczej Mediarecovery, tłumaczy: