Czesław Jakubiec „prezentuje światowe przeboje muzyki operowej, operetkowej i musicalowej w aranżacjach zaczerpniętych z muzyki rozrywkowej, z pełną humoru oprawą intersubiektywnie sensowną, kontrapunktycznie zdyscyplinowaną, która uwypukla się improwizującą kadencją, by w epilogu przejść w wysublimowane molto cantabile”. Niczego państwo z tego opisu nie zrozumieli? Trudno się dziwić. Spieszymy więc z wyjaśnieniem.
To, co robi Jakubiec, można określić mianem kabaretu operowego. Jako absolwent wydziału wokalno-aktorskiego Akademii Muzycznej w Łodzi dysponuje głosem o klasycznym brzmieniu. Jeśli do tego dodamy talent komiczny, otrzymamy mieszankę tyleż piorunującą, co w oczywisty sposób zabawną. Śpiewa więc dajmy na to „O sole mio”, jednocześnie przyprawiając na oczach widzów zupę pomidorową.
Przy dźwiękach „Carmina Burana” ujawnia kulisy odświeżania wędlin w supermarketach. No i potrafi zaśpiewać duet sam ze sobą. Wygłasza także tematyczne monologi, np. reżysera, który na poczekaniu tworzy dzieło operowe przez telefon. Wszystkie te działania podsumowuje – niezbyt, niestety, wyszukanym tytułem programu, który brzmi „Spotkanie z muzyką klasyczną z przymrużeniem oka”.
Ale w tym tygodniu w Lapidarium będzie także muzyka na poważnie. W piątek o godz. 19.30 zagra zespół Klezmafour, co oznacza wieczór przy dźwiękach żydowskich i bałkańskich. W sobotę o godz. 14 posłuchamy muzyki poważnej w wykonaniu Fire Brass Quintet. A w niedzielę o godz. 19 przeniesiemy się za ocean za sprawą Karoliny Cygonek i ToMI Blues Kapeli.