Z otwierającego mundial filmu „Ucieczka z Alcaraz” Włosi chcą jak najszybciej zapomnieć paragwajską pułapkę i gol Antolina Alcaraza, a jak najdłużej pamiętać samą ucieczkę. Ten zryw w drugiej połowie, który pokazał, że może za wcześnie weteranów lata 2006 odsyłano na zasłużony odpoczynek, i pod rękę z młodymi mogą jeszcze stworzyć coś, co nie tylko da zwycięstwa, ale będzie się podobać.

Ostatni trening przed meczem z Nową Zelandią był zamknięty dla dziennikarzy, ale Włosi spodziewają się, że Marcello Lippi postawi na tych, którzy odmienili drużynę po przerwie spotkania z Paragwajem. Miejsce Vicenzo Iaquinty i Claudio Marchisio zajmą Mauro Camoranesi i Antonio di Natale. W bramce znów stanie Federico Marchetti bo najważniejsze plecy Włoch ciągle bolą i Gianluigi Buffon będzie mecz oglądał z ławki.

Stawka meczu z Nową Zelandią jest oczywista: kolejne potknięcia surowo zabronione, trzeba wygrać jak najwyżej, uspokoić nastroje przed meczem ze Słowacją. A na to spotkanie może będzie już gotowy Andrea Pirlo i nad reprezentacją Włoch znowu zaświeci słońce. Buffon potrzebuje pomocy kolegów. Zapowiedział, że się nie podda, wyleczy plecy i wróci do gry jeszcze w RPA.