Reklama

#RZECZoPOLITYCE: Janusz Piechociński, Paweł Kowal i Michał Szułdrzyński

Wtorkowy program #RZECZoPOLITYCE: o 9.00 prowadził Andrzej Stankiewicz. Jego gośćmi byli: Janusz Piechociński (PSL), były wicepremier i minister gospodarki, Paweł Kowal (Polska Razem) i Michał Szułdrzyński, dziennikarz „Rzeczpospolitej"

Aktualizacja: 17.05.2016 08:57 Publikacja: 16.05.2016 18:30

#RZECZoPOLITYCE: Janusz Piechociński, Paweł Kowal i Michał Szułdrzyński

Foto: rp.pl

Z Januszem Piechocińskim rozmawialiśmy o zarzutach z audytu PiS dotyczących rządów PO-PSL, o ocenie półrocza PiS u władzy oraz o konfliktach w opozycji.

Z Pawłem Kowalem rozmawialiśmy o perspektywie utrzymania sankcji UE wobec Rosji, a także o pozycji Polski w Unii po dojściu do władzy PiS.

Z Michałem Szułdrzyńskim rozmawialiśmy o komisji śledczej w sprawie Amber Gold oraz o ruszającym procesie w sprawie „afery taśmowej”.

Piechociński: PiS chce pokazać, że jest w środku

- Proszę zobaczyć jak TVPiS robi. Zaprasza się do programu lidera KOD i Mariana Kowalskiego, dzięki czemu PiS pokazuje, że jest w środku – mówił Janusz Piechociński (PSL), były wicepremier i minister gospodarki, gość Andrzeja Stankiewicza w programie #RZECZoPOLITYCE.

Były minister gospodarki mówił, że ciężko mu traktować na poważnie przedstawiony w ostatnią środę w Sejmie audyt. - W żadnej publicznej wypowiedzi nie skrytykowałem swojego następcy – mówił Piechociński. - Z giełdy wyparowało 50-60 mld zł w trakcie prezydentury Andrzeja Dudy i można to wiązać z prezydentem – ironizował.

Reklama
Reklama

Były wicepremier ubolewał, że przedstawiony audyt miał polityczno-emocjonalny przebieg. - Gdyby to było profesjonalnie przygotowane 150 stron audytu to mógłbym odnosić się na poważnie do tych słów – mówił Piechociński.

Na zarzuty o horrendalne wynagrodzenia w spółkach skarbu państwa, Piechociński odpowiadał, że on ograniczał je w spółkach, które mu podlegały.

Były minister gospodarki mówił, że ministrowie z PiS mieli kilkanaście godzin przemówień, podczas gdy PSL ledwie kilka minut. - Klub PSL miał siedem minut żeby się odnieść do zarzutów. Do czego? Emocjonalnych wystąpień? – pytał.

Piechociński mówił, że PiS w trakcie wyborów chował swoją prawdziwą twarz. - Na czas wyborów PiS przesunął się do centrum.

Były lider PSL nie znalazł pozytywów w działaniach PiS w trwającej kadencji Sejmu. - PiS nie musiał wykonywać tak radykalnych i gwałtownych ruchów jak z TK. Kaczyński chce zbudować zupełnie inną Polskę. Wyborcy dali mu mandat do łamania konstytucji? – odpowiadał pytaniem na pytanie prowadzącego.

Stan polskiej gospodarki zdaniem byłego wicepremiera „idzie siłą rozpędu z lat ubiegłych”. Według gościa uliczne protesty mają wpływ na decyzje potencjalnych inwestorów z zewnątrz.

Reklama
Reklama

Piechociński unikał jednoznacznej odpowiedzi na pytanie jak wyborcy PSL mogą odbierać wspólne manifestacje tej partii z KOD, Nowoczesną i PO.

Polityk PSL zwracał uwagę również na dobór gości do programów w telewizji publicznej. - Proszę zobaczyć jak TVP robi, zaprasza się do programu lidera KOD i Mariana Kowalskiego, dzięki czemu PiS pokazuje, że jest w środku.

Szułdrzyński: Opozycja nie ma interesu w rozwiązaniu sporu o TK

PiS proponuje powołanie komisji śledczych wtedy, gdy ma kłopoty. To klasyczne odwracanie uwagi - ocenia Michał Szułdrzyński, dziennikarz i wicenaczelny "Rzeczpospolitej".

- Pomysły na powołanie komisji śledczych wracają wtedy, gdy PiS ma kłopot. Gdy po raz pierwszy w połowie stycznia doszło do politycznego przesilenia, po raz pierwszy padł pomysł powołania komisji, która rozliczy błędy PO. Wtedy Jarosław Kaczyński mówił na zamkniętym psoiedzeniu PiS, że trzeba powołać komisję ws. "wycieku VAT", Amber Gold i innych "zbrodni PO". Następnie przez 4 miesiące nie działo się nic, a teraz sprawa wraca. To takie klasyczne odwracanie uwagi - uważa Szułdrzyński. 

- 2 kwietnia Jarosław Kaczyński zapowiedział: zmieniamy konstytucję. Przez dwa tygodnie trwały dyskusje, a dziś już nikt o tym nie mówi - stwierdził Szułdrzyński. Według wicenaczelnego "Rzeczpospolitej", z komisji dotyczącej Amber Gold "trudno się jednak będzie wykręcić". - Teraz miesiącami można ją powoływać, debatować, ilu będzie miała członków... To spektakl na przyszłość, może w wakacje trzeba będzie czymś zabawić opinię publiczną. PiS, przy wszystkich swoich problemach wizerunkowych cały czas potrzebuje straszenia Platformą - uważa Michał Szułdrzyński.

Reklama
Reklama

-  Komisja ws. Amber Gold jest odgrzewanym kotletem tym bardziej, że dziś PiS ma wszystkie instrumenty, by prześledzić tę aferę. Ma prokuratora generalnego, służby specjalne i wszystkie niezbędne materiały. Jarosław Kaczyński stwierdził, że Polacy popierający poprzednią władzę będą wstrząśnięci informacjami, które wypłyną przy tej okazji, ale to samo mówił po ostatnim audycie - mówił Szułdrzyński. - A dzisiaj, im więcej czasu mija,  tym wiecej w tym audycie widzimy błędów - stwierdził. - Gdyby audyt miał pogrążyć PO, trzeba było zacząć nad nim pracę miesiąc wcześniej i przygotować spójny dokument.

- Przypuszczałem, że audyt miał odwrócić uwagę od spodziewanego obniżenia ratingu Polski. Ale rząd już w środę, gdy ministrowie wychodzili na mównicę sejmową, musiał wiedzieć, że rating nie został obniżony. W tym sensie ten spektakl był zupełnie niezrozumiały, a będzie dla PiS źródłem problemów - uważa gość programu.

- Wczoraj w tym programie bliski współpracownik Beaty Szydło Paweł Szefernaker mówił, że audyt rządu PO-PSL pokazał, że ten obraz świat wynikający z nagrań afery taśmowej, znajduje odzwierciedlenie w dokumentach pozostawionych w ministerstwie Ruszający dziś proces Marka Falenty i kelnerów z afery taśmowej jest więc bardziej na rękę PiS niż sprawa Amber Gold. Jarosław Kaczyński mówi, że Amber Gold pokaże "straszną prawdę", ale on sam nie zna tych dokumentów - uważa Szułdrzyński. - Ktoś mu je zreferował jako wstrząsające. To się może okazać kapiszonem.

- Jeśli chodzi o dzisiejszy proces, PiS też czeka, co on właściwie przyniesie - powiedział Szułdrzyński. - Obserwuję takie zjawisko, że dla części prawicy panowie kelnerzy zaczynają być bohaterami, a to niebezpieczne zjawisko. Wrogowie naszych wrogów są naszymi sojusznikami, można tak powiedzieć o prawicy, ale to ryzykowna gra. Bo tak naprawdę nie wiadomo, czy w tej aferze było jakieś drugie dno, a trzymanie się tych sojuszników może nie wyjść PiS na dobre.

Szułdrzyński ocenił, że planowane na dziś spotkanie ws. Trybunału Konstytucyjnego nie przyniesie żadnego kompromisu. - PiS zrozumiał, że drugi raz nie może zagrać tej samej melodii, bo opozycja do niej nie zatańczy, więc starał się jakoś rozegrać, a opozycja ze swoją propozycją spotkania ułatwiła mu wyjście z tej sytuacji. Dała PiS pretekst, by tego spotkania nie było - mówił Szułdrzyński.

Reklama
Reklama

- Gdyby PiS wystosował zaproszenie, a opozycja odmówiła, PiS byłby w niezręcznej sytuacji. Natomiast gdy to opozycja zaprasza, wychodzi Jarosław Kaczyński i kompletnie sprzecznie z logiką mówi, że takie zaproszenie to jest awanturnictwo polityczne.

- Każda strona zaprasza po to, by druga nie przyszła.  Opozycja nie ma interesu w tym, żeby pomagać PiS wyjść z tej sytuacji sporu wokół TK, bo nie ma pomysłu na inną opozycyjność - ocenił gość Andrzeja Stankiewicza.

Kowal: W UE może powstać nadbudówka

Gość programu #RZECZoPOLITYCE Paweł Kowal, były sekretarz stanu w MSZ i europoseł mówił, że PiS z poparciem reelekcji szefa RE Donalda Tuska musi czekać na decyzje zachodnich państw.

O sankcjach gospodarczych nałożonych na Rosję Kowal mówił, że są one prowizoryczne, bo w innym przypadku władze rosyjskie nie miałyby możliwości spotkań z odpowiednikami z Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. - To nigdy nie były prawdziwe sankcje. To takie hybrydowe pół-sankcje.

Reklama
Reklama

Zdaniem gościa programu dla europejskiej polityki najważniejsze będą decyzje wyborców w Stanach Zjednoczonych, którzy wybiorą nowego prezydenta, a także dalsza przyszłość Wlk. Brytanii, która rozważa opuszczenie UE. - Kluczowe w tym roku będzie to co wydarzy się podczas wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, a także czy Wlk. Brytania opuści Unię Europejską.

Obserwowany trend nacjonalistyczny – według Kowala – może być niebezpieczny. Zapytany o podobną politykę PiS, z którym był związany, przeniósł ciężar wypowiedzi na gospodarkę. - Patriotyzm gospodarczy może być dobry. Problem pojawia się gdy staje się to głównym hasłem, szczególnie niezrealizowanym – mówił Kowal.

Mówił, że zamykanie się przez Polskę na UE i skupianie głównie na współpracy z sojusznikami z Grupy Wyszehradzkiej nie jest dobrą drogą. - Grupa Wyszehradzka ma zupełnie różne pomysły na współpracę z Rosją czy na współpracę ze Stanami Zjednoczonymi.

O zmniejszeniu roli m.in. Polski w Unii Europejskiej. - Nigdy tak nikt nie powie – mówił Kowal. Dodał, że może powstać twór nad UE. - Nadbuduje się coś nad dzisiejszą UE. Będą tam kraje starej UE, kraje Beneluksu.

Według Kowala premier Beata Szydło nie wykorzystała okazji, aby kilka miesięcy temu toczyć korzystniejsze rozmowy w UE. Jego zdaniem Polska mogła sytuację przedstawiać w ten sposób, że opinia publiczna w kraju nie jest gotowa na przyjęcie uchodźców, a oni sami nie chcą do nas przyjeżdżać.

Reklama
Reklama

Gość #RZECZYoPolityce uważa, że Unię Europejską czeka bardzo trudny rok, który żeby dalej istnieć, UE musi przetrwać. - Unia musi przetrwać 2016 r., który jest najbardziej kryzysowym.

W opinii Kowala PiS z oficjalnym poparciem reelekcji szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska będzie zwlekał do chwili jak będzie wiedział co planują w tej sprawie zachodnie państwa. Jeżeli te poprą Tuska to PiS też tak postąpi. - Patrząc z dystansu, PiS nie ma za bardzo wyjścia. Jeżeli Donald Tusk dostanie poparcie zachodnich państw to poprze go też PiS.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama