Trener i jego muzyka

Wracający do kadry Kamil Kosowski opowiada nam o dojrzewaniu i dawnych sporach z Franciszkiem Smudą

Aktualizacja: 18.11.2009 22:02 Publikacja: 18.11.2009 21:19

Kamil Kosowski

Kamil Kosowski

Foto: Fotorzepa, Bosiacki Roman Bos Roman Bosiacki

[b]Rz: Dlaczego nie udało się wygrać z Rumunią? [/b]

[b] Kamil Kosowski:[/b] Zabrakło skuteczności. Mieliśmy okazje, które mogły się zakończyć golem. Boisko było w fatalnym stanie, ale nie możemy narzekać i szukać wymówek, Rumuni grali przecież w takich samych warunkach. Uważam, że zasłużyliśmy na remis, bo w grze drużyny były momenty, które mogły się podobać.

[b] Ostatnio w reprezentacji zagrał pan dwa lata temu – przeciwko Serbii w meczu kończącym eliminacje mistrzostw Europy 2008. Później pan zniknął. [/b]

Bo lubię znikać. Na powołanie od Leo Beenhakkera też musiałem czekać kilkanaście miesięcy i wrócić do kraju, żeby on się do mnie przekonał. Przed Serbią, tak jak na wcześniejsze zgrupowanie, przyjechałem z drobną kontuzją i po 20 minutach meczu w Belgradzie musiałem zejść z boiska. Teraz też nie grałem przez dwa tygodnie, opuściłem mecz Ligi Mistrzów. Trener Ivan Jovanović puścił mnie na zgrupowanie do Polski, zwalniając z meczu ligowego. Uznał, że na mój powrót do gry jest jeszcze za wcześnie, ale ponieważ wiedział, jak zależy mi na reprezentacji, poprosił tylko, żebym na siebie uważał. Czeka nas seria bardzo ważnych spotkań – cztery mecze ze ścisłą czołówką ligi cypryjskiej i dwa w Lidze Mistrzów. Ten z Atletico Madryt może nam zagwarantować, że nawet jeśli nie awansujemy dalej, wystąpimy w Lidze Europejskiej.

[b]Wyjeżdżając na Cypr, spodziewał się pan, że uda się odbudować formę, czy liczył raczej na spokojną emeryturę?[/b]

Ciężko mi mówić o tym, że odbudowałem formę, bo wcale nie czuję się teraz lepszy niż dwa czy trzy lata temu, kiedy byłem w Chievo Werona. Myślę, że wtedy miałem swój szczyt, ale nie grałem w reprezentacji. Jednak nie ma co tego rozpamiętywać. Mam prawie 33 lata, a na Cyprze spokój, komfort pracy, drużynę, w której jestem potrzebny, i trenera, który mi ufa.

[b]Jest pan tam największą gwiazdą?[/b]

Nie czuję się nią, jestem ważnym elementem drużyny i takim samym chciałbym być w reprezentacji. Gwiazdami bywają zwykle napastnicy i nie mam nic przeciwko temu, by tak samo było w kadrze. Niech strzelają po moich podaniach, a będę zadowolony.

[b]Kiedy Polska zagra pierwszy mecz o punkty, czyli spotkanie otwarcia Euro 2012, będzie pan miał 36 lat. Starczy sił? [/b]

Euro jest tak odległe, że nie ogarniam tego myślami. Chciałbym tylko grać w każdym kolejnym spotkaniu, sprawić radość sobie, kolegom z drużyny, kibicom i rodzinie. Jeśli będzie to owocowało następnymi powołaniami, to świetnie. Jeśli nie – wcale się nie obrażę. Dla mnie mecze towarzyskie nie są problemem, nigdy nie były. Stajesz na boisku w koszulce z orzełkiem, grają ci hymn, wszyscy na ciebie patrzą, a ty masz udawać, że grasz? Nie wiem, może taką ambicję wpoił mi Franciszek Smuda w Wiśle Kraków? To nie jest do końca normalne, ale nawet gdy idę na kręgle, chcę wygrać i nie odpuszczam.

[b]To chyba nie ma pan zbyt wielu przyjaciół? [/b]

Mam, wszyscy chcą ze mną grać.

[b] Ogląda pan polską ligę?[/b]

Oglądam, znam wszystkich. Ci nowi to przeważnie bardzo młodzi chłopcy, a są już gwiazdami ligi. Dzieli nas kilkanaście lat. Mam nadzieję, że nie było tego widać na boisku.

[b]To, że Smuda powołał pana do reprezentacji, nie było zaskoczeniem? Przecież wasza współpraca w Wiśle nie zawsze układała się dobrze... [/b]

Nasze relacje były dobre, trener żartuje z tych małych nieporozumień, odnosi się do mnie z sympatią. Każdy ma kiedyś 23 lata i się buntuje albo mu odbija. Mam to już za sobą. Zresztą mogliśmy mieć inne zdanie dotyczące życia, ale piłkarską filozofię mieliśmy z trenerem zawsze taką samą i w każdym meczu jechaliśmy tą samą autostradą.

[b]Dojrzał pan? [/b]

Trudno samemu odpowiedzieć. Od ośmiu lat jestem z tą samą kobietą, mam dziecko, nie przejmuję się krytyką, głupotami i nie chcę ludzi na siłę zmieniać. Nie tracę czasu na udowadnianie komuś, że się myli, bo jeśli ma o mnie złe zdanie, to i tak będzie miał. Wydaje mi się, że jestem zupełnie normalnym facetem.

[b]Smuda to trener silnej ręki? Pamięta pan, jak rzucał bidonami w piłkarzy? [/b]

Kiedy to było? Też był wtedy młodszy o kilkanaście lat. Na mnie się denerwował, bo słuchał ludzi, którzy podszeptywali, gdzie to Kosowskiego widzieli. Byłem jego piłkarzem, chciał, żeby na boisku była jego muzyka, i coś mu nie pasowało. Bo Polska to dziwny kraj – gdy ktoś wypowie się szczerze w mediach, to znaczy, że zwariował, jak wypije drinka – znaczy, że pijak. Gdybym był Anglikiem, to drinka nazwano by relaksem, a po kilku szczerych wypowiedziach zaproponowano by mi napisanie książki. U nas niektórzy ludzie mają ciągle zamknięte umysły.

[i]rozmawiał Michał Kołodziejczyk[/i]

[b]Rz: Dlaczego nie udało się wygrać z Rumunią? [/b]

[b] Kamil Kosowski:[/b] Zabrakło skuteczności. Mieliśmy okazje, które mogły się zakończyć golem. Boisko było w fatalnym stanie, ale nie możemy narzekać i szukać wymówek, Rumuni grali przecież w takich samych warunkach. Uważam, że zasłużyliśmy na remis, bo w grze drużyny były momenty, które mogły się podobać.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!